Chandrze mówimy DOŚĆ czyli co postanowiłam zmienić od DZIŚ:)
21:41:00Ostatnie dni uświadomiły mi masę rzeczy.. Czy też: dzięki temu, co się zdarzyło, moje myśli przeszły na nieco inny tor. Uświadomiłam sobie kilka spraw, powiązań i takich tam. Co prawda nie jestem w stanie zagwarantować samej sobie, że zmiany, które planuję wprowadzić będą trwałe, ale zadbam o to :)
Jest wieczór, zrelaksowana po gorącej kąpieli słucham muzyki i precyzuję wszystko to, co mi przez ostatnie dni chodziło po głowie...
Zaczęłam od uporządkowania moich Postanowień drugiej połowy 2012 roku - nie wszystko to, co tam było, było aktualne i miało sens teraz. Tym samym kilka zmian.
Odkopałam stworzonego przeze mnie fanpejdża bloga AP Miedziana- Niemożliwe jest to, co za takie uważamy... I tu miałam zagwozdkę: kolegium Miedziana przestało istnieć, bo przeniosło się do zupełnie innej szkoły, a ja przeniosłam się do innego kolegium i to w zupełnie innym charakterze, bo teraz będę koliderką. Co więc dalej? Tym bardziej że fejsbukowy fanpejdż zaczął żyć własnym życiem i nieco szkoda... jednakowoż parę pomysłów wpadło mi do głowy i coś dalej będzie :)
Na mojej ścianie poza trzema zaprezentowanymi ostatnio rysunkami formatu A0 wylądował również arkusz białego papieru również A0 który w oszałamiającym tempie zapełnia się... no właśnie, czym, napiszę niebawem.
Mój pokój zmienił barwy na zdecydowanie jesienne i ciepłe:)
Na parapecie ponadto panoszy się żółty bukiet pachnący miodowo :)
Wczoraj spotkałam się z kimś, z kim będę teraz współpracować, a właściwie współ-dzielić się obowiązkami związanymi z prowadzeniem zespołu wolontariuszy Akademii Przyszłości. Poza tym zapowiada mi się ciekawa współpraca między kolegiami i tego szczególnie doczekać się nie mogę :)
Zajrzałam w kilka inspirujących mnie miejsc, między innymi na bloga Ani, na bloga Happyholic i pogadałam z kilkoma bardzo mnie inspirującymi mnie osobami... Co dalej, napiszę już nie dziś- jutro, może pojutrze.
Poza tym aktywnie mi się zapowiada najbliższy tydzień: weekend pracująco-wolontariuszowo (przygotowania do Maratonu Warszawskiego), a zaraz po weekendzie pełną parą poszukiwani pracy i w poniedziałkowe popołudnie spotkanie dość nietypowe:
A później trochę pracy, trochę szukania pracy, zapewne mnóstwo chwil nad książkami i nadejdzie zwariowany weekend na który doczekać się już nie mogę: przygotowania do Maratonu Warszawskiego i wolontariat na tymże :) Tak, wiem, że może i jestem z tym nieco nudna, ALE po prostu straszliwie mnie to nakręca i prost doczekać się nie mogę, dni odliczam i takie tam :)
Poza tym jestem jak ten osiołek co mu w żłoby dano, bo jak już sięgnęłam po Rushdiego to w bemowskiej bibliotece wpadła mi w łapki najnowsza książka Katarzyny Enerlich (info powyżej), "Studnia bez dnia" i jak tu się zdecydować? :) Więc tak oto pochłaniam obie po troszku, stawiając jednak bardziej na Kasię jak na razie :)
Na razie nadmienię tylko, że planuję przez 40 najbliższych dni skupić się na poprawieniu swojej samooceny. Jak? To już trochę bardziej skomplikowane, ale nudno nie będzie na pewno. A teraz biegnę znaleźć nieco czasu na coś bardzo, bardzo dla mnie ważnego :)
Na dobranoc wiersz Staffa, też niedawno przypomniany:
PRZEDŚPIEW
Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów,
Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów,
Na które swych wybrańców sprasza sztuka boska:
Znam gorycz i zawody, wiem, co ból i troska,
Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia,
A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia -
Bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach.
Pamięcią swe dni chmurne i dni w słońca krasach
Przechodzę, jakby jakieś wielkie, dziwne miasta,
Z myślą ciężką, jak z dzbanem na głowie niewiasta,
A dzban wino ukrywa i łzy w swojej cieśni.
Kochałem i wiem teraz, skąd się rodzą pieśni;
Widziałem konających w nadziejnej otusze
I kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;
Szedłem przez pola żniwne i mogilne kopce,
Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.
Przeto myśli me, które stoją przy mnie w radzie,
Choć smutne, są pogodne jako starcy w sadzie.
I uczę miłowania, radości w uśmiechu,
W łzach widzieć słodycz smutną, dobroć chorą w grzechu,
I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu.
1 komentarze
No, że też wygrzebałaś właśnie ten wiersz:) Uwielbiam go:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w Twoich planach margerytko:)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.