Postanowienia nie-noworoczne:)

10:07:00



Pierwszy dzień zimy. Za oknem śnieg.

Ile już było takich pierwszych dni zimy, kiedy zdarzało się coś wyjątkowego, coś niezwykłego się zaczynało.

Pierwszy taki wyjątkowy pierwszy dzień zimy, jaki dobrze pamiętam, miał miejsce dziesięć lat temu, kiedy byłam stukniętą małolatą i chodziłam do pierwszej klasy gimnazjum. Zima 2001.

A teraz?

Nie przekonują mnie postanowienia noworoczne. Zawsze mi się kojarzyły ze składaniem sobie obietnic, których nie ma się ochoty wypełniać. I ... nie, nie odpowiada mi takie coś.

Wczoraj wpadło mi do głowy coś innego. Jest kilka rzeczy, na których chcę się skupić w najbliższym czasie. Z różnych powodów, choć niektóre z tych spraw mają jasno określony deadline, inne.... no cóż, zależą ode mnie. Jest to też takie podejście, czym chcę się teraz zająć szczególnie, a co sobie zupełnie odpuścić... co czasem wychodzi na zdrowie.

Daję sobie czas do moich urodzin, czyli do 11 czerwca, czyli to mniej-więcej 5,5 miesiąca. Oczywiście, jeśli coś się uda wcześniej zrealizować, to super :)
Mam wrażenie, że kiedy się człowiek z kimś podzieli swoimi postanowieniami, jakoś trudniej sobie odpuścić:)
A to moje "postanowienia nienoworoczne", kolejność nie jest istotna:

1. Skończę pisać pracę magisterską i się obronię. (tak, tak, książka najnowsza pana Konwickiego wybitnie mi w tym pomoże)

2. Przygotuję projekty prac doktorskich i wszelkie dokumenty związane ze studiami doktoranckimi na moim rodzimym wydziale i na wydziale psychologii- i zobaczymy co z tego wyniknie, w tej chwili nie umiałabym wybrać, chyba zostawię to przypadkowi.

3. Znajdę normalną pracę.

4. Napiszę i wydam książkę, której pomysł snuje mi się po głowie.

5. Będę dalej zaangażowana w Akademię Przyszłości, nie tylko jako ktoś, kto daje, ale kto potrafi przyjąć... (na przykład teraz dostaję głupawki, bo zaangażowałam się w wolontariat, a  mam wrażenie, że to ja więcej zyskuję niż pomagam, na co nie mam w tym momencie wpływu)

6. Zadbam o relacje z bliskimi mi osobami.

7. Zadbam o siebie, swoje potrzeby i to co dla mnie ważne. Zadbam o swoje marzenia. (z tym się wiążą też ćwiczenia, dzięki którym nauczę się wymawiać pewną literkę z którą mam problem, co mnie irytuje, ale póki co nic z tym nie robię.)

8. Poprawię swoją samoocenę, chore poglądy będę zamieniać na zdrowe.

9. Zanim mocno się zaangażuję w relację z mężczyzną, "wezmę na wstrzymanie", posłucham intuicji... Myślę, że przez to pół roku niemal wolę być sama (chociaż biorę pod uwagę, że mogę zmienić zdanie). Tak jest chyba lepiej. Dalej będę spędzać czas z ludźmi, tyle, że angażowanie się w jakikolwiek związek w moim aktualnym stanie ducha i w nastawieniu "kurczę, co jest dla mnie tak naprawdę ważne" to zdecydowanie zły pomysł.

10. Poza skrajnymi, bardzo zagmatwanymi sprawami, co do których już kompletnie nie wiem co zrobić- dam sobie spokój z szukaniem odpowiedzi czy to we wróżbach wszelakich (tak, pytanie wahadełka Kristy też się w tym mieści) czy jeśli chodzi o zdanie innych: zacznę od siebie. Innymi słowy, najpierw zapytam o radę siebie (w szczególności swoją intuicję) a jeśli to nie pomoże: innych. A w sytuacjach "nie-do-rozwiązania" zdobędę się na odwagę i pogadam z kimś, kto mógłby mi pomóc.

To tyle w tej chwili, wyszedł mi z tego swoisty dekalog:)

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć powodzenia i wytrwałości :)

    Pozdrawiam

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Tak trzymaj, określenie rzeczy, które chce się zmienić/poprawić to już pierwszy krok do sukcesu.

    Trzymam kciuki :) i dodaje do obserwowanych (czemu dopiero teraz ?!)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe