Notatki Pożeracza Książek cz. 40 czyli LIPCOWE CZYTANIE
23:13:00Co się stanie gdy nam "zniknie" lewa strona wszystkiego? Co może się wydarzyć, jeśli w październikowy poranek w stercie liści znajdziemy płaczące niemowlę? Co jeśli bohaterką zbioru opowiadań jest dziewczyna, której wszyscy mówią: za kogo Ty się do diabła, uważasz? Świat, gdzie książki są zakazane i palą je strażacy, dom, gdzie główny bohater ma siostrę mieszkającą w urnie na kominku, staw, który bywa oceanem i medytacja, która może być stylem życia. Zapraszam w podróż po moich czytelniczych odkryciach lipca.
1. Lisa Genova: Lewa strona życia
Niesamowita książka. Ciężko sobie wyobrazić, że można w wyniku wypadku stracić świadomość swojej lewej strony ciała, a nawet więcej: dostrzegania lewej strony wszystkiego - ale to możliwe. Niesamowicie prostu ale bardzo intrygująco napisana książka, bardzo mocno polecam. Teraz na swoją kolej czeka Motyl tej samej autorki :)
2. Catherine Ryan Hyde: Dzień, który zmienił wszystko
Wcześniej przeczytałam Nie pozwól mi odejść i zaciekawiona stylem autorki, sięgnęłam po więcej. I się nie rozczarowałam. Napisana w ciekawy sposób, o trudnych sprawach, ale bez zbytniej czułostkowości i sentymentalizmu, bez popadania w patos. Poza tym dla mnie ta książka jest bardzo o byciu odpowiedzialnym i o w gruncie rzeczy bezwarunkowej akceptacji. Mocno mi zapadł w pamieć fragment, gdzie żona stawia męża przed wyborem: albo ja albo Twój przyszywany syn. Na co on odpowiada: on, bo Ty nigdy nie próbowałaś się do niego przekonać, w przeciwieństwie do niego, poza tym on nigdy nie postawiłby mnie przed wyborem: ona albo ja.
Większość ludzi woli sądzić, że ich uprzedzenia wynikają bez reszty z winy osoby, do której je czują, i ta pokrętna logika wydaje się im rozumna. Ja jednak nie widzę w tym ani krztyny sensu. To jakby powiedzieć, że Twoją winą jest, że cię zastrzeliłem, ponieważ pistolet był wymierzony w ciebie. Takie podejście zupełnie nie bierze pod uwagę osoby celującego. Niemniej to popularna perspektywa. Zapewne dlatego, że prostsza. Uwalnia ludzi od ciężaru autorefleksji.
3. Alice Munro: Za kogo ty się uważasz?
Zbiór opowiadań, które łączy postać głównej bohaterki... Całkiem OK, choć w miarę kolejnych opowiadań, coraz mniej miałam ochotę czytać dalej. Nie wiem w sumie z czego to wynikało, bo to kawałek całkiem przyjemnej lektury, ale mi czegoś zabrakło. Niemniej jednak czytało się dość miło.
4. Ray Bradbury: 451 stopni Fahrenheita
Jedno wielkie ŁAŁ. Dobrze napisana, wciągająca i ... cóż, zmuszająca do nieco niewesołych refleksji, ale akurat to ostatnie mi bardzo pasowało. Wyobraźcie sobie świat, gdzie czytanie książek jest zakazane, krytyczne myślenie jest zakazane... i nie dlatego, że ktoś odgórnie taki nakaz narzucił. Tak wygląda właśnie świat 451 stopni Fahrenheita. Warto po tą książkę sięgnąć. Co ciekawe, w bibliotece się dowiedziałam, że jest aktualnie lekturą, co mnie zaintrygowało, dalej nie wiem, w której klasie.
Takich rzeczy nie da się zaplanować! Przecież nawet kiedy jeszcze mieliśmy wszystkie potrzebne książki, sami właziliśmy na najwyższe możliwe urwiska i skakaliśmy stamtąd. Ale z całą pewnością potrzebujemy oddechu. I wiedzy. Jeśli je zdobędziemy, może za tysiąc lat będziemy się rzucać z niższych urwisk. Książki są po to, by nam przypominać, jacy z nas durnie.
5. Neil Gaiman: Ocean na końcu drogi
Magiczna, niezwykła opowieść, jak to u Gaimana: magia, koty i różne nieprzewidziane zdarzenia. Plus trochę taka opowieść jak dla mnie o zaufaniu, odpowiedzialności za kogoś i traceniu... zamknięta w pięknych słowach, bardzo klimatyczna. Przeczytałam niemalże jednym tchem, ciężko mi się było od niej oderwać. Bardzo, bardzo warto.
Nie tęsknię za dzieciństwem, ale brakuje mi radości czerpanej z z drobiazgów, nawet wtedy, gdy wokół wszystko się wali. Nie potrafiłem zapanować nad światem, w którym żyłem, nie mogłem odejść od rzeczy, ludzi ani chwil, które mnie raniły, lecz znajdowałem radość w tych niosących szczęście.
6. Annabel Pitcher: Moja siostra mieszka na kominku
Zaczajałam się na ową książkę od dawna, no i w końcu upolowałam. Zdecydowanie warto było. Niebanalnie napisana opowieść o stracie, o losach pewnej rodziny, która właściwie się rozpadła po tym, jak jedno z dzieci tragicznie zginęło. Trochę przypominała mi Nostalgię anioła, ale nie było to negatywne skojarzenie. Plusem było to, że autorce udało się uniknąć cukierkowej czułostkowości i słodkich opisów, jak to się wszyscy kochali i miłość ich ocaliła, a mimo śmierci kogoś bliskiego, wszystko się ułożyło. Momentami czytanie było jak zgrzyt i człowiek miałby ochotę krzyknąć: nie! jak możesz coś takiego robić!? - ale dzięki temu bohaterowie byli zwyczajnie ludzcy.
7. Pema Chödrön: Kiedy życie nas przerasta. Psychologia buddyjska w życiu codziennym
Szukałam od dawna, choć mam wrażenie, że dopiero teraz był idealny moment na to, by po nią sięgnąć i wziąć z niej dla siebie maksymalnie dużo. W zabawny sposób wpisała się w moje pomysły na życie i próby medytowania, będąc za razem ciągiem dalszym pewnej rozmowy po ostatnich tańcach prowadzonej. W skrócie: warto ją przeczytać, by przekonać się, że medytacja to może niekoniecznie siedzenie bez ruchu ale coś jak styl życia. W jakimś sensie bardzo potrzebowałam tego, co w niej znalazłam.
Była sobie raz młoda kobieta-wojownik. Nauczyciel powiedział jej, że musi się zmierzyć z
lękiem. Kobieta chciała uniknąć walki - taka perspektywa wydawała się jej zbyt brutalna i
przerażająca. Mistrz jednak nie ustąpił i udzielił swej uczennicy odpowiednich
wskazówek. Nadszedł dzień konfrontacji. Wojowniczka stanęła naprzeciw lęku. Czuła się
bardzo mała, lęk zaś był ogromny i straszny. Każde z nich miało swoją broń. Młoda
wojowniczka podeszła do lęku, skłoniła się trzykrotnie i zapytała: "Czy udzielisz mi
pozwolenia, bym mogła stoczyć z Tobą walkę?''. Lęk odpowiedział: "Dziękuję za szacunek,
który nakazuje ci prosić mnie o pozwolenie". Następnie kobieta spytała: "Jak mogę cię
pokonać?''. Lęk odparł: " Moją siłą jest to, że mówię szybko i wciąż zbliżam się do twej
twarzy. Wtedy tracisz siły i robisz wszystko, co ci każę. Jeśli jednak nie uczynisz tego, co ci
każę, nie będę miał nad tobą władzy. Możesz mnie słuchać i szanować. Możesz nawet
pozwolić mi się przekonać. Ale dopóki nie robisz tego, co mówię, jestem bezsilny". W ten
sposób wojowniczka dowiedziała się, jak pokonać lęk.
Gdyby ktoś chciał zerknąć, co aktualnie pożeram, pożarłam, albo dopiero planuję, można mnie znaleźć TU.
1 komentarze
Bardzo chętnie przeczytałabym nr 5 i 6. A Genovą też bardzo cenię! Pozdrawiam!:) http://virgo1982.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.