Migawki pięknych chwil - LIPIEC

11:28:00

Nie wiem, czy to się sprawdzi, ale chciałam się z Wami czymś podzielić. Ostatnio taki miks zdjęć pokazałam Wam na przełomie poprzedniego i aktualnego roku, teraz powędrowałam znów w przeszłość i pomyślałam, że się ową wędrówką podzielę. Co więc pochłaniało moją uwagę w lipcu?

Chwile w pracy milsze dzięki urokliwemu kubeczkowi i odpowiednio letniemu strojowi, a zarazem piękne niebo za oknem. Mroczny Pałac Kultury uchwycony kiedy wybierałam się ze znajomymi na "Alicję w Krainie Czarów 2" -cóż to był za emocjonujący wieczór... I mały spacer do Wola Parku, czego efektem było zdjęcie obok Nowy album na zdjęcia - dokładnie taki, jakiego szukałam i wklejanie do niego zdjęć - niezła frajda!


Alicyjny breloczek (śliczny, acz niepraktyczny niestety) roślinność na moim parapecie i zdjęcie z serii earrings&nails czyli czemu kocham czerwony kolor. Wschód słońca w pracy, spacery po Kopie Cwila z Gosią i nie ma to jak leżeć na kocyku w słoneczku :)


Nadwiślańskie spacery, nieuchronnie przywodzące na myśl pisanie z kimś, kto był daleko, a zarazem późniejsze oglądanie "Zwierzogrodu" z kimś zgoła innym. I mały, szalony wypad do Trójmiasta, wschód słońca nad Bałtykiem, bo czemu nie :)


Piękne niebo uchwyciłam, kiedy jechałam na spotkanie z Panem Uśmiechem, tuż po moim szalonym dniu w Trójmieście... I spacery nad Wisłą z Ma. - wtedy pierwszy raz byłam na multimedialnym pokazie fontann i ku mojemu zaskoczeniu bardzo mi się podobało. Późniejsze spacery po najbliższej okolicy i spotkany pachnący kroszek, To lubię ze znajomą i dłuuuugi spacer w czasie którego zachwycałam się kwiatami.


Kolorowanie mandali, przypadkiem znaleziona śliczna muszelka a jeszcze później radosne tworzenie mapy marzeń. A później Szekspir w parku - zarazem miły, piękny wieczór w fajnym towarzystwie, jak i nieco nieporozumień, które zapoczątkował.
Ostatnie zdjęcie na kolażu - ze spaceru o Polach Mokotowskich, kiedy próbowałam uporządkować myśli w głowie.

Zielono mi - czyli po pracy wylądowałam z kocykiem i lodami w Parku Górczewska, pełen relaks. Parasole, które wypatrzyłam na Nowym Świecie. Loesje znalezione na ulicy z Pa., tak bardzo pasujące do sytuacji. I znów długi, długi spacer, jeszce bardziej samotny i taki, który niestety nie rozproszył mojego smutku. Za to zdjęcia całkiem mi się udały :D A później również samotna wyprawa rowerowa kiedy dotarłam naprawdę daleko, jadąc brzegiem Wisły... a po wyprawie wylądowałam na lodach z Ma. i Królikiem, tak, to był świetny pomysł :D


You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe