A jak ASERTYWNOŚĆ
17:22:00To cecha, którą dopiero w sobie rozwijam. Jak na razie czuję się cokolwiek głupio, kiedy zamiast się jak zawsze na coś zgodzić, mówię: nie pójdę/nie mogę/nie bo mam inne plany. Czasem nie da się inaczej i gdybym naprawdę zgodziła się np. przyjść za koleżankę do pracy, zawaliłabym duuuużo u siebie. Nie chcę. Toteż zaczynam być bardziej asertywna.
Pisałam tak jakiś czas temu, tymczasem dziś...
Dziś dalej zdarza mi się czuć się dość niezręcznie, kiedy komuś czegoś odmawiam, albo nie zgadzam się spełnić prośby, oczekiwań czy wymagań. Kiedy mówię: najpierw zadbam o siebie a później o Ciebie. A jednak robię to coraz częściej.
Wczoraj na przykład na pytanie szefa czy mogłabym przyjść dziś choć na parę godzin, odpowiedziałam, że nie dam rady (dodając "niestety") choć co prawda mam dziś tylko jedno spotkanie za to cholernie ważne. A gdybym kolejny dzień przepracowała, byłabym już nie zmęczona a wyczerpana.
Tak więc dzisiejszy dzień sponsoruje pieczenie pierniczków, gotowanie zupy z soczewicy, spotkanie z panią psycholog i przyjaciółka, która do mnie wpadnie wieczorem, a też nie widziałyśmy się, że hoho.
Asertywność to dla mnie coś, co dalej jest jeszcze dla mnie trudne: oprócz mówienia "nie" pewnie i spokojnie, poczucie, że MOGĘ i że naprawdę, świat się nie zawali, jeśli czegoś dla kogoś nie zrobię. Jak to ktoś powiedział, wszystko jest OK, dopóki ktoś mnie może o coś poprosić, ale ja MOGĘ odmówić i no po prostu- odmówię.
Ma to też dla mnie wiele wspólnego z wyznaczaniem i pilnowaniem granic.
Link do tekstu-bliźniaka TU
2 komentarze
mogłabym się pod tym podpisać..
OdpowiedzUsuńściskam mocno!
Czekam już na sobotę ;-)
OdpowiedzUsuńM.
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.