Grudzień? To już?

10:13:00


Obudziłam się dziś z myślą: rany, to JUŻ grudzień...

W jeden z ostatnich dni listopada usiadłam i postanowiłam zaplanować ostatni miesiąc tego roku, w sensie, zastanowić się, co chciałam osiągnąć i co z tego mogłabym jeszcze mieć szansę zrealizować, zanim nastanie 2016.

I tak powstało 15 magicznych punktów do zrealizowania, choć nie podzielę się tu z nimi, uwierzcie że nie są błahe. Na pewno czułabym się lepiej, wchodząc w nowy rok bez balastu spraw, które potrafią skutecznie popsuć humor. Tak więc: czas działać :)

Tymczasem troszkę sama ze sobą walczę, z niejaką niechęcią myślę o świętach, czekam na nadejście Blogowigilii, planując sobie dni nowego miesiąca, które wyjątkowo będą pozbawione copiątkowego "męczenia nóżek" czyli tańców szkockich, celtyckich i wszelkich innych. Jednak, jak to u mnie: odwołanie jednej aktywności powoduje w jednej chwili smutek a w drugiej myśl: cóż, to może uda mi się znaleźć w końcu czas na X,Y,Z... tudzież całą masę innych aktywności?

Jest to jakaś myśl... choć nie wygania do końca smutku z serca, ale na to akurat niewiele poradzę.

Poza tym zmaganie się z codziennością, ta szarość za oknem i codzienne wyzwania, sporo się dzieje, zdecydowanie.

I tylko jak tak sobie pomyślę, że "wcale nie tak dawno" ten rok się dopiero zaczynał - jest mi cokolwiek dziwnie.


You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe