Serce z lodu?

11:40:00

Czasem myślę, że tylko takie warto mieć.

Jeden pan, nazwijmy go N. uległ kiedyś zafascynowaniu mną. Mimo moich "nie" nalegał na pocałunek, na przytulenie, zadzwonił raz że stoi pod moimi drzwiami i żebym otworzyła. Minęło mnóstwo czasu, nie sądziłam, że to dalej ma dla niego znaczenie. Dowiedziałam się, że za często mnie widuje, że przeginam chodząc na te same zajęcia taneczne co on, że nie powinnam go zapraszać na koncert chóru mojej współlokatorki, którą zresztą poznał - bo to za dużo. Padło wiele przykrych słów, w tym stwierdzenie, że skoro nadal jestem mu dłużna przysługę, to niech to będzie "zapłata": nieprzychodzenie na kolejne zajęcia. Wcześniej za każdym razem wiedział, że będę. Oznajmił mi, że mam nie przychodzić, kiedy już na dobre mnie tańce celtyckie zafascynowały...

Drugi pan, Królik dla którego uważam, że jestem zabawką, że jak jest fajnie to jest fajnie, był przy mnie kiedy było mi źle, mówił rzeczy dla mnie ważne, ale niczego mi nie obieca, raz blisko raz daleko, pobawmy się tylko i niech będzie fajnie. Kilka poważniejszych słów, odrobina bliskości i szczerości, inaczej niż dotąd, gdziekolwiek i z kimkolwiek. W razie potrzeby wszystko można obrócić w żart, słowa nawet najbardziej na żart niewyglądające, zasłonić się "no ale to przecież tylko słowa, nie pomyślałem..." - zasłonić się więc żartem i wykpić wszystko. Tak najwygodniej.
Bo to tylko kobiety ranią, bo mi nikt krzywdy zrobić nie mógł dotąd? Bo przecież zawsze można przebiec życie, tylko się świetnie bawiąc, nie widząc śladów łez na policzkach innych i czerwonych oczu następnego dnia, tłumacząc sobie, że to przecież nie moja wina, że oni sami są sobie winni.

I sny, które nie pozwalają dobrze spać, być wyspanym i cieszyć się z życia, z obecności ludzi, którzy są przy mnie, ważni, rozumiejący i kochani... Słowa przeprosin za wypowiedziane pod wpływem emocji słowa... Przyznawanie po raz kolejny racji, że nie warto było stawać murem za kimś, dla kogo jestem tylko zabawką, ryzykując o wiele cenniejszą dla mnie przyjaźń - bo ile można, nic nie jest niezniszczalne, a już zwłaszcza przyjaźń.

Czasem naprawdę wolałabym mieć chyba serce z lodu by się tym wszystkim nie przejmować...


You Might Also Like

4 komentarze

  1. Margerytko,
    wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i dla jakiegoś celu. Być może ciężko to czasem dostrzec, ale za kilka lat spojrzysz na te wszystkie damsko-męskie potyczki z nieco innej perspektywy. Nabierzesz dystansu, tak koniecznego narzędzia naszego życia, które pozwoli ci ocenić tamte sytuacje nieco inaczej. Nie martw się, ja czasem też chciałabym nic nie czuć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :*
      Całkiem możliwe... dystans nabierany z czasem jest zbawienny.
      Bez czucia, życie byłoby puste, nie da się wyeliminować tylko tego co negatywne, na szczęście...

      Usuń
  2. Hej Margerytko,
    to nie tak. Nie warto mieć serca z lodu. To prawda, często zwracamy uwagę na palantów, którzy później wywołują u nas łzy, a następnie udają jakby nic, że to nie ich wina. Jednak mając serce z lodu, stajesz się jedną z nich. Mam nadzieję, że nadal będziesz chodziła na lekcje tańca. To nie Twoja wina, że chłopak jest w Tobie zakochany. Jeśli przeszkadza mu twoja obecność, sam niech przestanie chodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem pewnie zmienię zdanie, kiedy będzie już bolało mniej....
      Bycie jednym z drani też nie byłoby dobre, fakt.
      A na tańce pewnie będę chodzić, mimo że w lutym będę trochę czasowo ograniczona przez pracę.

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe