Notatki pożeracza książek cz. 4 czyli MAJOWE CZYTANIE
20:59:00Zaszalałam w maju i jak podsumowałam co w tym miesiącu przeczytałam, a raczej: ile, zdziwiłam się nieco.
Mimo braku czasu, dużo pracy, dużo zawirowań, przeczytałam 8 książek! I powiedzcie mi teraz, że czytelnictwo upada ;)
Co czytałam?
Po lekturze TEGO posta dałam się skusić i wręcz pobiegłam do mojej ulubionej biblioteki, uporzednio sprawdziwszy, że znajdę tam dwie upatrzone pozycje :)
"Berek" Marcina Szczygielskiego okazał się być świetnie napisaną książką o... dość nietypowej znajomości. Wyraźnie zarysowane, życiowe postacie, dość mocno manifestujące swoje poglądy i przekonania. Co może wyniknąć ze zderzenia dwóch światów: moherowej starszej pani, z niejaką nienawiścią i goryczą patrzącą na świat i imprezującego, kochliwego geja usilnie poszukującego swojej drugiej połówki? Niekoniecznie katastrofa. Jedynie, jak napisała Potworek, nie polecam tym, którzy nie przepadają za dość dosadnymi scenami erotycznymi (również homoseksualnymi).
"Tsugumi" Yohimoto Banany to również opowieść o przyjaźni, choć zgoła innej, między dwiema kuzynkami, z których jedna stale wykorzystuje fakt swojej choroby, by zyskać dzięki temu "szczególne względy". Miła lektura, ciekawe postaci i ... takie życiowe, miłe przemyślenia. Niekoniecznie super lektura, ale myślę, że przeczytać warto.
"Fruwająca dusza" Yoko Tawady zapadła mi w pamięć, mimo mało skomplikowanej fabuły i słabo powiązanych ze sobą wydarzeniach. Pozostawiła w sobie jakiś niepokój. Nieco intrygująca historia dość dziwnej szkoły prowadzonej przez charyzmatyczną nauczycielkę dla dziewcząt o wyjątkowych (podobno) zdolnościach i jakiś nieuchwytny erotyzm, przewijający się tu i tam...
"W dżungli życia" Beaty Pawlikowskiej wręcz pochłonęłam. Zachwyciła mnie ta książka i zupełnie zaskoczyła, bo zupełnie nie kojarzyłam autorki z taką literaturą. Zachwyciła mnie prostota, z jaką Beata pisze tak o sobie jak o swoich przemyśleniach na temat szczęśliwego życia, bez zbędnego dydaktyzmu a z sympatią dla czytelnika. Chcę więcej! :)
Znów sięgnęłam też po "Listy do Claudii" Jorge Bucaya. Tak dla przypomnienia, bo już ją kiedyś czytałam. Pomogła mi odświeżyć to, co już wiedziałam, przypomnieć... Fajna, by zyskać nową perspektywę, choć wiem, że gdybym teraz pierwszy raz po nią sięgnęła, nie zachwyciłaby mnie aż tak, jak dawniej, a jednak polecam, tym, którzy lubią spojrzeć z refleksją na otoczenie i reguły postępowania jakie na nas wymusza :)
Później wsiąkłam w świat "Optymizmu można się nauczyć" Martina Seligmana. Kompletne zaskoczenie, bo po pierwsze według testu zamieszczonego w książce jestem totalną pesymistką (cóż, coś w tym chyba jest), ale na szczęście mogę to zmienić. A poza tym: zupełnie inne, mocno wyważone spojrzenie tak na optymizm jak i na pesymizm, podejście zdecydowanie mi odpowiadające. Polecam.
Gnana potrzebą poznania kolejnych książek autorstwa Beaty Pawlikowskiej wypożyczyłam "W dżungli samotności". I o ile pierwsza książka, "W dżungli życia" bardzo mi się podobała i skłoniła do przemyśleń, ta sprawiła, że czytałam, czytałam, czytałam i nie mogłam się od niej oderwać. Fajne jest to, że jest taką udaną kontynuacją, rozwijającą myśli z poprzedniej książki.
Całkiem przyjemnie czytało mi się "Co możesz zmienić a czego nie możesz" Martina Seligmana. Kilka zaskoczeń, kilka znanych mi już stwierdzeń, ogólnie nieco inspirująca a nieco przypominająca to, co już wiem :)
Tak więc maj uważam za udany miesiąc choćby z uwagi na ilość przeczytanych książek :)
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.