Weselnie i wspomnieniowo
12:28:00Nie ma to jak zrelaksować się prze obroną... na weselu.
Z kimś, kogo się wcześniej mało znało, a mimo to było fajnie. Dobra, z kimś, kogo się nie znało niemal w ogóle, dopóki koleżanka nie zapytała, czy nie miałabym ochoty pójść na wesele z jej kolegą. Spotkaliśmy sie przed weselem dosłownie raz. Miło nam sie rozmawiało. I? Chyba będę miała zakwasy od tańczenia. :)
Chociaż nie powiem, żebym na tym weselu tylko tańczyła, bo nie;)
Poza tym, co się zazwyczaj na takich imprezach robi, nie obyło się bez atrakcji takich jak oglądanie piorunów, gwiazd i księżyca, słuchanie świerszczy i omijanie kałuż na drodze, żeby butów nie przemoczyć.
Czyli było bardzo pozytywnie, miło będę wspominać tę noc. Jedyne "ale" jest takie, że spać poszłam o 5ej, obudziłam się o 11ej i najchętniej spać bym poszła z powrotem ale co wtedy będę w nocy robić? A rano czas wstać, ogarnąć się i na 14ą być zwarta i gotowa na uczelni.. na tym ostatnim na tym etapie egzaminie;)
Tylko... gdzieś w tym wszystkim snują się wspomnienia... Jakbym była jednocześnie w dwóch miejscach. Dlatego opowiem historię którą kiedyś już gdzieś opisałam, i nie napiszę co w niej prawdziwe, co nie.
2 komentarze
Oj tak, wesela to fajne sprawy... a i jakiś romans może się tam zacząć... ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się wybawiłaś ;)
szalony pomysł przed obroną ale wesele to fajna sprawa ;]
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.