Kim byłam dwa miesiące temu? Wolę siebie z dziś :)
00:10:00Mijają właśnie dwa miesiące od dni, kiedy napisałam pewnego maila, kończąc go tak:
(...)Tak mniej więcej wygląda moja sytuacja w tej chwili. To moje demony.
Odkąd je nazwałam, przynajmniej wiem, co mogę zrobić by ich nie było.
Ostatecznie moja wiedza jest w sam raz, a i mam odwagę poprosić o pomoc,
gdyby to jednak było za mało. I nie jest tak, że sama do tego
doszłam... pomogło mi kilka rozmów. Jakkolwiek to nie zabrzmi,
rozpisałam sobie, czym planuję się teraz zająć odnośnie pracy nad sobą i
jakoś zupełnie mi się to skojarzyło z planem ćwiczeń np. na siłowni :)
Widzę, że najbliższe dwa miesiące będą intensywne i to dobrze :)
Wiem jedno... nie doszłabym do tego, gdyby nie to, że masz dystans i
że wielu rzeczy nie bierzesz do siebie. W ogóle- mam wrażenie, że dużo
się u mnie zmieniło właśnie dlatego, że zachowałeś się zupełnie
inaczej. Kiedyś spytałeś, że czy boje się, że mnie skrzywdzisz, bo kogoś
mi przypominasz i dodałeś, że "spokojnie, my tu pracujemy". Dla Ciebie
to naturalne i cieszę się z tego. Bardzo mi to pomaga przestać się bać.
Później panikowałam okropnie, bałam się reakcji, odpowiedzi, prawie, że się pokłóciłam z adresatem tego maila. Niedoszła kłótnia zaowocowała rozmową, która bardzo mi pomogła i której fragment zacytuję:
Margerytka: trudno mi uwierzyć, że możesz mnie traktować normalnie
i...
Królewicz: no to nie wierz. tylko przyjmij do wiadomości
Margerytka: spodziewałabym się raczej, że ...
Królewicz: a po co miałbym cię traktować nienormalnie?
Margerytka: że będziesz miał mnie dość: bo tal było, bo w ogóle ci o tym piszę...
Królewicz: będę miał cię dość jeśli nie przestaniesz myśleć że mam cię dość.
i wtedy twoja samoprzepowiednia się ziści
Margerytka: wiem..
Królewicz: zresztą w całym życiu jeszcze nikogo nie miałem dośc. raczej w drugą stronę ;p
Margerytka: wcale się nie dziwię ;p
spytałeś, czemu miałbyś mnie traktować nienormalnie
Królewicz: zanim odpiszesz to ja napiszę
Margerytka: nie wiem, po prostu do tej pory spotykałam się z takimi reakcjami tak często że je uznałam za 'normalne'
?
Królewicz: po prostu ja przyjmuję ludzi takimi jacy są, a nie jakimi chcieliby być. mało mnie też obchodzi ich przeszłość, no bo to jest już coś co się nie zmieni. bardziej interesuje mnie to czy chcą spojrzeć w przyszłość
stawić jej czoła i iść mimo nieznanych przeszkód
dlatego też opowieści o przeszłości po prostu przyjmuję do wiadomości. a niby co innego mam robić? użalać się? zwykle ludziom nie o to chodzi
Dlaczego o tym teraz piszę i do tego wracam?
Teraz mam dystans i do napisanych przez samą siebie słów w tym długim mailu i do samej rozmowy.. do własnych emocji, które mną wtedy targały. I... do Królewicza. Dalej go lubię, miło mi się z nim rozmawia. I niech tak pozostanie. To możliwe tylko wtedy, kiedy nie jest moim 'szefem'. Nie będzie, bo znikłam z jego zespołu.
Wracając jednak do tematu- jakie to fajne uczucie odkryć, że to, co mnie dwa miesiące temu męczyło, szarpało i doprowadzało do szału i rozpaczy dziś jest tylko mętnym wspomnieniem, garstką słów. Przeszłością, niewątpliwie. Jak dobrze:)
Przy okazji: nie spodziewałam się, że re dwa miesiące będą AŻ TAK aktywne:) Ale to dobrze :)
8 komentarze
Praca nad sobą daje satysfakcję jeśli sami zauważamy efekty :))
OdpowiedzUsuńTym razem wyszło o tyle ciekawie, że nie tylko praca nad sobą, ale jakby pójście z prądem, zdanie się na wydarzenia, dużo mi dało.
UsuńZrobiłam rzeczy, których nie planowałam i nauczyłam się tego, czego nie sądziłam, że będę miała szansę się nauczyć- i fajnie mi z tym :)))
z każdym Twoim kolejnym wpisem mam wrażenie, że jesteś o kolejną milę do przodu w swoim rozwoju.:))
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać: sama cięgle mam wrażenie, że wiele jeszcze mam do zrobienia, ale takie momenty jak ten: spojrzenie w przeszłość i zauważenie co się przez te 2 miesiące zmieniło- cieszą bardzo :)
UsuńIm więcej ma ktoś pasjonujących zajęć, tym mniej zastanawia się nad sobą, a więcej ma zadowolenia z życia :)))
OdpowiedzUsuńChyba ta Akademia Ci w tym pomogła, prawda?
O tak, zdecydowanie :)
UsuńA czasem to "mniej zastanawiania się" jest bardzo zbawienne....
Akademia bardzo wiele mi dała, szczególnie ta jedna osoba. Ale nie tylko, bo sam fakt, że znalazłam pracę, że dzięki niej się nieco zmieniłam, że udało mi się obronić i to na 5 i... (i coś, o czym napiszę niebawem) też dały mi więcej niż mogłabym się spodziewać.
Człowiek zmienia się w każdej chwili, bo albo coś odmienia, albo potwierdza. ;)
OdpowiedzUsuńtanatoza.blogspot.com
To jest właśnie fajne w życiu - że coś, co boli, poboli i potem.. samo się leczy, a my patrzymy za siebie i to tylko wspomnienie, z którym teraz radzimy sobie doskonale. ;)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.