Opowiadanie, którego nie było;)
22:32:00Za oknem pociągu przesuwał się jednostajny pejzaż, ale Malina nie dostrzegała ani jego monotonii, ani kolorów, ani pojawiających się co jakiś czas lasów, mimo, że zdawała się wpatrywać w świat za oknem. Zamyślenie malujące się na jej twarzy uświadamiało, że myślami jest teraz daleko od swojego ciała. Z zapatrzenia i zamyślenia wyrwało ją pojawienie się konduktora i konieczność odnalezienia biletu w zakamarkach trzymanej na kolanach książki. Bilet się znalazł, jednak książka zsunęła się z kolan, jeszcze chwila i wylądowałaby na podłodze przedziału, ale... ktoś jej na to nie pozwolił. Siedząca naprzeciwko Maliny kobieta uśmiechnęła się, podając jej książkę. Miała krótkie, jakby nastroszone czarne włosy i sympatyczną twarz. Kiedy się uśmiechała, śmiały się nawet jej oczy. To wszystko Malina zauważyła w ciągu tej małej chwili, kiedy spojrzały sobie w oczy.
-Dziękuję. - powiedziała.
Kobieta tylko się uśmiechnęła. Konduktor sprawdził bilety i opuścił przedział.
-Lubisz jego książki?- zagadnęła nieznajoma.
-Tak, bardzo. - odpowiedziała szybko Malina. -W ogóle lubię kulturę japońską i wszystko co Japonią związane, a on ma do tego jeszcze dość specyficzne podejście. - dodała z namysłem.
-To powieść?
-Nie, zbiór opowiadań.
-A które podoba ci się najbardziej? - drążyła nieznajoma.
-Hmm... - zamyśliła się Malina. - To, które mogłabym nazwać moim ulubionym, jest dość długie.
-To nic. Myślę, że czas nam szybciej minie na rozmowie. Opowiesz?
-Chętnie. - Malina zamilkła, usiłując zebrać myśli. - Więc... - zaczęła.- Poznajemy Yukiko, kiedy ma ona zacząć studia. Jest dość zagubiona, kłóci się ze wszystkimi a zwłaszcza z mamą. Boi się przyszłości i nie umie się odnaleźć. Na szczęście w pewnym momencie poznaje kilkanaście lat od niej starszą Saiko, mężatkę i mamę dwóch dziewczynek. - Malina zamyśla się. - właściwie to znają się od dawna, bo są sąsiadkami, ale dotąd nie miały bliższych kontaktów. A któregoś razu wracająca z zakupów Saiko prosi o przysługę Yukiko, zaczynają rozmawiać i okazuje się, że nagadać się nie mogą.
-Jak na Japonki to chyba dość nietypowe zachowanie - dziwi się nieznajoma.
-Tak... właśnie. - z namysłem odpowiada Malina.- Jednak zaczynają ze sobą rozmawiać. Zaskakujące, że dotąd nie miały czasu i ochoty zamienić ze sobą nawet paru słów, a teraz.. cóż. Dla Yukiko o ważne, bo brakuje jej kogoś, kto by ją zrozumiał, wysłuchał, a jednocześnie... zależy jej, żeby był to ktoś, kto ma większe niż ona doświadczenie życiowe a więc ktoś starszy od niej.
-Dlaczego nie porozmawia z mamą?
-Nie mają za dobrego kontaktu. Mama nie ma cierpliwości. Ocenia Yukiko na każdym kroku i bezlitośnie krytykuje, nie zauważając, tego co pozytywne w jej zachowaniu.
-Może sama tak była traktowana jako dziecko?
-Może. - zgadza się Malina. - Yukiko czuje się tak, jakby miała szansę na zabliźnienie starych ran, na "wyleczenie". Jednak jej radość nie trwa długo. Pewnego razu Saiko oznajmia jej, że nie może się angażować w znajomość z nią, że ma przecież tyle innych zajęć, musi się zająć domem, dziećmi i mężem i że w jej życiu nie ma miejsca na coś takiego jak przyjaźń z nią. Sugeruje Yukiko, że odpowiedniejsza dla niej będzie przyjaźń z kimś w jej wieku.
-I jak reaguje Yukiko?
-Wpada w paskudny nastrój. Czuje się naprawdę okropnie. Wyjeżdża na studia do dużego miasta. Rzadko, ale jednak odzywa się do Saiko, później coraz rzadziej. Czasem spotyka ją, kiedy przyjeżdża na wakacje letnie i zimowe, jednak kiedy umiera mama Yukiko, coraz rzadziej się widują.
- Dlaczego?
-To, co się dzieje, jest i tak na tyle bolesne, że nie chce zadawać sobie jeszcze więcej bólu.
-Rozumiem.
-Kolejne dwa lata mijają Yukiko jak w jakimś letargu. Studiuje, spotyka się ze znajomymi, odwiedza ojca. Jednak gdyby ktoś ja zapytał, co robiła miesiąc wcześniej, trudno by jej było odpowiedzieć. Jednak w końcu i ten letarg mija. Yukiko zaczyna na nowo zachwycać się światem, zastanawia się tez nad swoja przyszłością. Decyduje się na rozmowę z poleconą jej przez koleżankę kobietą zajmującą się doradzaniem w różnych kwestiach.
-To jej pomaga?
-Po części tak. Yukiko przegaduje z nią mnóstwo czasu. Umawiają się na drugie spotkanie a później na kolejne. Gdzieś w tym wszystkim zaczynają rozmawiać o różnych banalnych, codziennych sprawach, o przeczytanych książkach i obejrzanych filmach, o związkach, miłości... o życiu.
-Ona jest dużo starsza od Yukiko?
-Dużo. Ponad 30 lat ale tutaj wiek zdaje się nie mieć znaczenia. Tak jak i to, że nowa znajoma ma męża, trójkę dorosłych dzieci, pracuje w szkole i jest wolontariuszką.
-Ambitnie...
-Bardzo. W każdym razie dużo rozmawiają. Yukiko zdaje sobie sprawę, że Mika (czyli owa znajoma) stała jej się bliska i ku swojemu zdumieniu słyszy od niej (zresztą czuje to) że w drugą stronę jest podobnie. Nie umie w to uwierzyć. Mija czas i dalej jest pozytywnie. Yukiko nieświadomie usiłuje zniszczyć tę znajomość.
-Dlaczego?
-Bo boi się, że kiedy się przyzwyczai, wszystko się skończy i będzie cierpieć.
-A ona nie chce cierpieć.
-Dokładnie tak. Dlatego odpycha od siebie Mikę.
-Jak ona na to reaguje?
-Sprawia wrażenie, jakby nie brała tego wszystkiego do siebie. Dochodzi między nimi do rozmowy...
-Tak?
-Rozmawiają długo i szczerze. Po tej rozmowie Yukiko płacze.
-Czemu płacze?
-Bo dociera do niej wreszcie, że wypowiedziane przed laty przez Saiko słowa, że "nie może" się angażować przyjaźń z nią, w gruncie rzeczy znaczą raczej " nie chcę". I że Mika nie jest Saiko. Mika traktuje Yukiko jak córkę. I czasem nawet nazywa ją "przybraną córeczką". - Malina sprawia wrażenie, jakby się miała rozpłakać. Nieznajoma obserwuje ją uważnie. W końcu pyta:
-I co dzieje się dalej?
-Dalej... nie doczytałam jeszcze.
-On nie napisał takiego opowiadania, prawda?
-Nie napisał.
-Ale historia Yukiko się zdarzyła?
-Owszem.
-Co by powiedziała Yukiko, gdyby istniała tu i teraz?
-Powiedziałaby, że bardzo się boi ... i że to dla niej ważne... że Mika jest. Że rozmawiają. Że jest 'jak mama'. - po policzku Maliny popłynęła łza, a za nią kolejne.
-Może nie musi się już bać?
-Może.
-Co zamierza teraz Yukiko?
-Jedzie właśnie pociągiem w nieznane, by spędzić kilka dni w domku nad morzem z Miką i jej rodziną. Wie, że będą to dni, których nigdy nie zapomni i domyśla się, że jej życie zmieni sie zupełnie.
-Cieszę się.
-To ja...
-Wiem. - uśmiechnęła się nieznajoma.
5 komentarze
aj, ale się mangowo zrobiło : D
OdpowiedzUsuńTo chyba jakaś nowa moda, co nie wejdę na jakiegoś bloga, okazuje się, że osobnik coś pisze swojego. Cóż.. w sumie to nawet fajnie chyba,więc pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem ;) Piszę od dawna chociaż tutaj mało się do tego przyznaję:)
UsuńZa to to konkretnie opowiadanie było dla mnie 'po coś' miało coś pomóc poukładać, chociaż chyba jednak coś więcej...
Ciekawam dalszego ciągu:)
OdpowiedzUsuńNa początku nie planowałam dalszego ciągu... ale jak się nad tym zastanowiłam... już mam pomysł i to bardzo konkretny :) Mogę powiedzieć, że tymi słowami zainspirowałaś mnie, żeby było coś dalej:)
UsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.