O jak Optymizm
13:58:00Czasem się zastanawiam, co ja właściwie mam wspólnego z optymizmem i... nie wiem :P
Niektórzy nazwaliby mnie skrajną pesymistką, inni optymistką, zapewne wszystko zależy od punktu widzenia...
A ja co o tym myślę?
Myślę, że czasem chcę widzieć tylko to, co dobre, pozytywne, niejako z premedytacją unikając dostrzegania tej ciemniejszej strony; skupiam się na tym, na czym chcę się skupiać, zaliczając wcześniej czy później katastrofę :/ Nie raz i nie dwa.
A jednocześnie jest we mnie trochę z pesymisty- coś, co trochę bezrefleksyjnie jako dziecko przejęłam od najbliższych... Takie spodziewanie się po innych ludziach tego, co najgorsze, spodziewanie się że coś się stanie, ktoś mi zrobi krzywdę, albo po prostu niefortunny bieg wydarzeń obróci wniwecz moje plany i marzenia. To akurat coś, z czym mocno w sobie walczę, nie chcę tak.
Mimo wszystko myślę, że optymizm we mnie ma się całkiem dobrze, a na pewno może się mieć lepiej. Mimo wszystko chcę się po innych ludziach i świecie spodziewać przede wszystkim tego, co dobre.
A tak pisałam o tym kiedyś:
Szukam więc pozytywów w każdej sytuacji, ostatecznie myśląc, że niekiedy niespełnienie pragnień jest lepsze niż ich spełnienie (Koralinowe "uważaj czego sobie życzysz"), zdarza mi się skupić na jakimś drobiazgu i uśmiechnąć choćby w najbardziej ponury dzień - bo zobaczyłam promień słońca, piękny kwiat, kawałek błękitnego nieba spośród chmur. A gdzieś obok tego zdarza mi się zmartwić jednym drobiazgiem, obawiać, że jedna zła rzecz pociągnie za sobą kolejne, spodziewać się tego, co smutne, bolesne, złe...
Link TU
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.