Tyle się stało i nic się nie stało?
18:22:00Czasem wracam do swoich starych zapisków w pamiętniku, czytam i nie bardzo ogarniam jak mogłam w taki a nie inny sposób myśleć, czuć... Czytam i ciężko mi uwierzyć, że moje myśli błądziły kiedyś właśnie takimi ścieżkami, dziś zupełnie dla mnie obcymi.
Co lubiłam, co mnie interesowało, ciekawiło... Co wywoływało szybsze bicie serca i błysk w oku, uśmiech. Kim byli ludzie, z którymi chciało się spędzać czas, kim byli ci, o których mówiłam "przyjaciele". Jakie były miejsca, gdzie najczęściej spędzałam czas...
Czego nie znosiłam, co mnie irytowało, denerwowało. Kim byli ludzie, z którymi mówiłam, że mi nie po drodze, od których odsuwałam się z każdym krokiem... Czego unikałam...
I jeszcze z innej strony: co wydawało się moją osobistą katastrofą, wydarzeniem, po którym ciężko uwierzyć, że można iść dalej...
Ile było takich punktów, granic... których przekraczanie okupowałam wieloma wylanymi łzami, smutkiem i myślami plączącymi się po głowie.
Ile razy wydawało się, że ... nie dam rady. A dawałam.
A później znów i jeszcze znów.
I tak jeszcze nieraz.
Tyle się stało i nic się nie stało?
Chociaż się niebo nad nami łamało
Chociaż się otworzyła wielka rana ziemi
Czy zostaniemy dalej głusi, ciemni, niemi
Rozumiejący wszystko ale tak niezmienni
Jak lawina - w płomieniu której się uciera
Skała o skałę. Aby z tego pędu
Zera się wygładzały znowu w obłość zera
W rozwalisko jałowe. Kamienisko błędów?...
Ernest Bryll: Lawina
2 komentarze
Jesteś silniejsza niż myślisz. A wiersz może okazać się bardzo pomocny dla mnie. I może jeszcze dla kogoś.:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.