Dziennik Mistrza i Małgorzaty
22:49:00Michaił Bułhakow, Helena Bułhakowa: Dziennik Mistrza i Małgorzaty
Niesamowita książka, a dla miłośników "Mistrza i Małgorzaty" - pozycja obowiązkowa.
Dziennik Bułhakowa, listy do przyjaciół i rodziny, dziennik prowadzony przez żonę, Jelenę Siergiejewną - połączone z ciekawym wstępem.
Tak długo się zbierałam by się wczytać, bo to dość pokaźna pozycja...
Mam dla Was garść cytatów, które powiedzą więcej niż moje własne słowa.
Bułhakowskie refleksje, jakże ... przebija w nich niepewność samego siebie i własnej wartości:
W literaturze powoli, ale jednak idę do przodu. Jestem o tym przekonany. Szkoda tylko, że nigdy nie mam pewności, czy to, co napisałem, rzeczywiście jest dobre. Jakbym dostawał paraliżu mózgu i ręki, gdy muszę opisać to, co tak głęboko i prawdziwie czuję i myślę.
Podobnie tutaj:
W chwilach choroby i samotności oddaję się smutnym i zawistnym rozważaniom. Gorzko żałuję, że rzuciłem medycynę i skazałem się na niepewną egzystencję. Ale Bóg mi świadkiem, że kierowała mną wyłącznie miłość do literatury.
Literatura to teraz ciężka sprawa. Mnie, z moimi poglądami, mimowolnie odbijającymi się w utworach, ciężko jest wydawać i żyć. A moja choroba w tych okolicznościach jest bardzo nie w porę.
A tu, no cóż, czy tylko mi to coś przypomina?:
-Ja nie tylko MChAT-owi, ale i diabłu bym się sprzedał za mieszkanie...!
Jelena Siergiejewna, żona pisarza, w swoim dzienniku pisze zaś tak:
M.A. obwinia o wszystko siebie. A mnie ciężko tego słuchać. Przecież ja wiem, że go zniszczyli. Zniszczyli pisarze, krytycy, dziennikarze. Z zawiści. No i dlatego, że trzyma się z dala od nich, nie lubi tego towarzystwa, nie cierpi bohemy, poufałości. Nie mogą mu tego wybaczyć. Mówił to pewnego razu Olesza, gdy za dużo wypił.
A dalej z miłością i oddaniem:
Misza zadaje pytanie:
-Więc co mam robić? Zrezygnować? Przerzucić się na inną pracę?
Co mogę powiedzieć? Dla mnie, gdy nie pracuje, nie pisze swoich rzeczy, życie traci sens.
W ogóle w słowach dziennika Jeleny przebija taka miłość do męża, te wszystkie drobne sytuacje, opisy czasu spędzanego z Michaiłem i synem Siergiejem...
Misza zobaczył, że notuję w dzienniku, więc mówi do mnie: napisz, że jestem cudowny i że mnie kochasz. No to napisałam.
I pierwsze nawiązania do przyszłego dzieła:
We mnie zaś wcielił się diabeł. Już w Leningradzie, a teraz tu, dusząc się w swoich pokoikach, zacząłem znów bazgrać na papierze, strona po stronie, tę swoją zniszczoną trzy lata temu powieść. Po co? Nie wiem. Zabawiam się. Niech zginie w zapomnieniu! Zresztą chyba to wkrótce rzucę.
A później liczne nawiązania do powieści w listach do żony chociażby:
W tym konkretnym przypadku łgarstwo kryje się w listach. Przy czym jest to łgarstwo typu opowiadania Behemota o zjedzonym tygrysie czyli ł g a r s t w o o d p i e r w s z e g o d o o s t a t n i e g o s ł o w a.
***
(...)Przyznaj się, że zleciłaś napisanie telegramu kotu Behemotowi! Więc on zrobił z tego łamigłówkę - "zdrowa"! No proszę! Co to ma znaczyć!
I właściwie już u schyłku życia:
W tej chwili jestem zajęty zupełnie bezsensowną z codziennego punktu widzenia pracą - wprowadzam ostatnią korektę do swojej powieści. Jednak choćbym nie wiem jak się starał tłamsić to w sobie, trudno mi jest nie chwytać za pióro. Dręczy mnie ukryte pragnienie podsumowania własnej twórczości.
Jak dla mnie niesamowita książka, pozwalająca zupełnie inaczej spojrzeć na życie autora takiego dzieła, poznać go w lepszych i gorszych chwilach, poznać jego codzienność. Wiedzieliście na przykład, że Bułhakow miał pasierbów, z których jeden mieszkał z nim i jego żoną? Albo że lubił pływać kajakiem? Że cierpiał na nerwicę? Ja jak dotąd nie.
A tu takie perełki wynalezione w necie o tejże książce. Tu i Tu.
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.