Smutno

09:01:00


Smutno mi.

Smutno kiedy przekonuję się, że nieważne jak dużo z kimś piszę, wirtualnie rozmawiam, to dla tej osoby czysto wirtualna znajomość, gdzie (jak zapewne uważa) na żywo niewiele mielibyśmy sobie do powiedzenia. Jeśli spotkamy się na imprezie biegowej to OK, poza nią - nie, choć przecież zdarzało się, że w grupie znajomych z tychże imprez wychodziliśmy razem np. na lody.
I o ile wcześniej pisaliśmy dość dużo, wymiany zdań i pisanie o różnych rzeczach, to teraz tylko widzę, że ów Ktoś jest online i milczy. OK. Znajomości wirtualne są fajne... ale znajomość wirtualna z kimś, kto mieszka w tym samym mieście co ja i nie chce się spotkać, jest dla mnie cokolwiek dziwna.

Smutno mi kiedy uświadamiam sobie że jakiś okres swojego życia właśnie bezpowrotnie zostawiam za sobą. Określony sposób myślenia, działania, patrzenia na życie - zmienia swój kształt, ewoluuje, podlega nieuchronnym zmianom, tak by było lepiej, skuteczniej, rozsądniej. A jednak trochę smutno, choć człowiek cieszy się z tego, co nadejdzie, ciężko nie myśleć o tym, że jednak coś istotnego zostawia się jednocześnie za sobą...

Smutno mi kiedy zdaję sobie sprawę, że z niektórymi ludźmi już zawsze będzie mi nie po drodze, będzie trudniej, w bardziej zawikłany sposób i czasem jedyne co mogę zrobić to odpuścić i nie upierać się, choćby nie wiem, jak bardzo mi zależało, choćbym nie wiem jak mocno kogoś lubiła.

Smutno kiedy naiwnie uwierzę, że skoro mając lat 6, 10 czy 15 mogłam się z pewną osobą świetnie dogadywać i dopiero klasa maturalna wszystko pokomplikowała - to przypadkowe "wpadnięcie" na siebie na portalu społecznościowym może być fajną okazją do odświeżenia kontaktu. Jednak jest w tym wiele prawdy, że z jednej strony ludzie, z którymi miało się kontakt kiedyś, teraz są zupełnie inni, ale też - że pewne cechy charakteru się nie zmieniają. Mówiąc krótko zostałam skrytykowana, że jaka to jestem zła i niedobra, bo nie chcę pomóc i nie powiem: tak mój drogi, pójdę z Tobą z chęcią na wesele we wrześniu, albo: moja koleżanka chętnie z Tobą pójdzie. Co to za pomysł, żeby z taką prośbą pisać do koleżanki z którą się co najmniej 8 lat nie rozmawiało?

Smutno, kiedy udostępnienie jednego banalnego obrazka powoduje komentarz kogoś, kogo całkiem lubiłam: nie spodziewałem się po Tobie takiej stronniczości... (a to dlatego, że Marsze Niepodległości i zniszczenia jakie ze sobą niosą i ich "patriotyzm" zostały zestawione z Paradą Równości i podpisem że och, oni to są degeneraci i powinno się zabronić).

Smutno mi kiedy wiem, że najwięcej ode mnie zależy, kiedy kilka moich kliknięć, zwykła rozmowa telefoniczna czy na żywo, albo parę słów na kartce czy w smsie mogłoby tak wiele odmienić, a ja siedzę i do działania zdaję się mieć tyle zapału mniej więcej, co leniwiec wiszący na gałęzi.

Pocieszające że i smutek mija...

A w każdym razie wygadanie się - pomaga również.


You Might Also Like

1 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe