Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo

10:00:00

Nie znam Cię i nie wiem, jakie decyzje Cię tu przyniosły.


Pewnie jest Ci potwornie trudno i pewnie jesteś bardzo przygnębiony/a. Nie będę Cię pocieszać, że to minie. Pewnie jest naprawdę źle, skoro wpisujesz w wyszukiwarce takie pytanie. 

Pozwól, że opowiem Ci pewną historię.

W dzieciństwie miałam dwójkę bliskich przyjaciół. Z Asią chodziłam do jednej klasy, jej brat Daniel był od nas kilka lat młodszy. Spędzaliśmy długie godziny na szaleństwach: jeździe na rowerach po okolicy, budowaniu jakichś dziwnych konstrukcji zwanych przez nas szałasami, staczaniu się z nasypów kolejowych wprost na mrowiska, skakaniu ze stosu siana w stodole. Nasi rodzice latem bardzo rzadko nas widywali: wracaliśmy, kiedy robiło się ciemno, zmęczeni, brudni i głodni jak wilki. Szczęśliwi.

Mijające lata trochę nas od siebie oddaliły, jednak jeszcze w klasie maturalnej z Asią siedziałyśmy w jednej ławce na niektórych lekcjach i wracałyśmy po szkole razem do domu - z małego miasteczka, gdzie mieściło się nasze liceum, miałyśmy ponad 4 km do naszej wsi, gdzie mieszkałyśmy.

Kilka lat po studiach  dowiedziałam się, że Daniel popełnił samobójstwo. Wszyscy mówili: ale to przecież był taki wesoły chłopak, nigdy się nie skarżył, zawsze taki uśmiechnięty, uczynny. Nikt nie rozumiał. Nikt chyba nie wiedział co się kryło w jego sercu, kiedy podjął tak desperacki krok. Postanowił się zabić bo zapewne nie wierzył, że jego problemy mogą jeszcze znaleźć rozwiązanie. Jego dziewczyna przez lata nie otrząsnęła się z faktu, że jej chłopak nie powiedział jej ani słowa o tym, że chce popełnić samobójstwo.

Jego pogrzeb odbył się w Walentynki na zasypanym śniegiem cmentarzu w małym miasteczku.

Zdjęcie Daniela do dziś stoi na biurku jej siostry. Daniel nie zobaczy jak wygląda jego rodzinny dom po remoncie, nie pozna swojego maleńkiego siostrzeńca, w którym po uszy zakochali się jego dziadkowie, nie dowie się, jak bardzo wszyscy cierpieli i cierpią, pomimo upływu lat...

Dlatego niezależnie od tego, jakie problemy Cię teraz przytłaczają, wiedz, że są ludzie, którzy Ci pomogą, na pewno nie zbagatelizują, nie powiedzą, że przesadzasz. Może mimo wszystko jest jakieś rozwiązanie inne od tego, o którym aktualnie myślisz.

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej.

Zadzwoń i po prostu bądź.

Jan z bloga Stay Flay zrobił kiedyś wpis o przewrotnym tytule (takim jak mój), w którym wstawił powyższe numery. Miesięcznie wchodzi na niego 4 tysiące osób, szukających sposobu jak odebrać sobie życie. 4 tysiące! Teraz blogosfera pod jego wezwaniem hakuje google. Jeżeli masz bloga to dołącz do nas. Napisz wpis o tym, że warto dać sobie szansę. Używaj w tytule słów „samobójstwo”, „śmierć” i im podobnych, żeby każdy kto szuka rozwiązania problemu ze swoim życiem trafił właśnie na Ciebie. Wstaw do wpisu powyższe numery. Niech wszystkie wyniki na pierwszych stronach Google będą odsyłać do wpisów, że warto walczyć, bo to Ty ustalasz reguły swojego życia.

Więcej przeczytasz u samego Janka – LINK

You Might Also Like

6 komentarze

  1. Popieram akcję jak najbardziej, choć mam nadal w sobie zbyt wiele znaków zapytania. Znajomy popełnił samobójstwo całkiem niedawno i nie umiem tego ogarnąć. Mam nadzieję, że kiedyś mimo wszystko zrozumiem. A Twojego bloga dodałam do ulubionych i będę zaglądać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie to taak osobiste, że nic nie napiszę...(tu).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry pomysł. Niesamowity. Piszmy, nawet, jeśli sami mamy podobne problemy, a może nawet dzięki nim będziemy jeszcze bardziej skuteczni.

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe