"Ale ja chyba nie zawsze wiedziałem, jak troszczyć się o Ciebie." A. de Saint-Exupery
09:53:00Oswajam się powoli.
Jest inaczej niż było kiedykolwiek.
Spokojniej, zwyczajniej, pozytywniej.
Czasem, kiedy mi szczególnie źle, zamykam oczy i przypominam sobie pewien wieczór, kiedy płakałam z głową na czyichś kolanach, a ktoś mnie gładził po ręce, przytulał i po prostu był.
Chyba faktycznie na jakiś czas kompletnie zwątpiłam w ludzi, w siebie... we wszystko.
I akurat to doświadczenie, ten wieczór, było jednym z tych przywracających mi wiarę.
Kilka miesięcy tego roku było szczególnie ciężkich, pogubiłam się kompletnie, napięcie, które temu towarzyszyło było szczególnie męczące. Powoli mija. Lato spędzane na słońcu, na świeżym powietrzu, z ludźmi, których lubię, pomaga zrzucić z siebie ciężar ostatnich miesięcy.
Sama nie wiem dlaczego, ale często bywało tak, że ktoś wobec mnie przyjmował postawę: jestem mądrzejszy (mądrzejsza), bardziej doświadczony (doświadczona), mam więcej rozsądku, wiedzy, umiejętności. Może zresztą, jak kiedyś powiedziała Pa: wzbudzam instynkt opiekuńczy. OK, to było fajne do jakiegoś momentu, dalej jest fajne, czasami, w niektórych momentach życia.
Ale nie zawsze. Nie chcę być wiecznie tą słabszą, którą się trzeba opiekować, wolę relacje bardziej zrównoważone, gdzie czasem to ktoś mi pomaga, a czasem to ja pomagam komuś...
Choć czasem by tak było, potrzeba mi mojego własnego wysiłku, odwagi by uwierzyć, że ja sama wcale nie jestem gorsza, słabsza... że mogę komuś dać coś cennego z siebie, że mogę się kimś odpowiedzialnie zaopiekować, kiedy tego faktycznie potrzebuje.
I czasem dalej nie wiem.... jak się o kogoś troszczyć, ale zdaję się na intuicję i to jest OK :)
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.