Zmysłowa Sobota (12)
10:15:00Istne kulinarne szaleństwo. Przestałam pałać szaloną miłością do czekolady i innych słodyczy. To nie tak, że w ogóle dla mnie nie istnieją - po prostu już nie tak bardzo ich potrzebuje jak dawniej, nie w takiej ilości. Kiedy z kolei mam chęć na coś słonego, sięgam nie po czipsy a po kawałek pleśniowego sera... mmm. Że też akurat teraz sobie przypomniałam o ich istnieniu. Chyba czas mi nabyć torebkę suszonych fig, bo też mi ich brak.
Zapach mroźnego powietrza jednego dnia a innego zapach ziemi, zieleni... prawie jak wiosna.
Chłód na skórze... Fizyczne zmęczenie. Gorąca kąpiel. Entuzjazm pulsujący gdzieś w ciele, wiążący się ze zbliżającymi się szalonymi dniami. Radość z kolejnego świetnego zdjęcia zrobionego przez siebie, radość jak coś co unosi, uskrzydla.
Widok rozwijających się listków a później dzień pod dniu piękniejszych, jasnofioletowych, drobnych kwiatów na moim parapecie. Nowy porządek w moim pokoju, czy może inaczej: ład po przemeblowaniu taki, że o ile to możliwe, jest jeszcze przyjemniej niż było. A praca i spanie, oddzielone od siebie, pisanie stało się też wygodniejsze.
Zasłuchanie.... Odkryłam ostatnio Luxtorpedę, mocno mi pasuje do moich ostatnich przemyśleń, szczególnie TO i TO. Znów się zakochałam w zupełnie dla mnie nowej muzyce, cała ja :)
notka napisana w ciągu tygodnia, aktualnie pochłaniają mnie do szczętu Kraków i WIOSNA, jak wrócę, napiszę :)
1 komentarze
lubię bardzo luxtorpedę :P
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tego, że wszystko po kolei układasz, ja też się staram , ale wciąż tęsknię za czymś więcej, za 100 % wolnością i robieniem wszystkiego tak jak mam na to ochote. A mało tego mam. Zaniedbałam ostatnio wiele rzeczy . czas ogarnąć pracę i ruszyć z miejsca. Motywujesz notką.
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.