Zmysłowa Sobota (11)
14:30:00Nowy rok, nowe wyzwania...
Smakowe też. Ostatnio nie mogłam dojść do ładu ze sobą, bo miałam ochotę na jakieś fajne jedzenie... Koleżanka poczęstowała mnie świeżo nabytym na jarmarku serkiem pleśniowym... i to było to! Zakochałam się też ostatnio w biedronkowej gorgonzoli. Mrrr! No i odwaliło mi, toteż zrobiłam sobie razu pewnego nie do końća udany sos serowy do makaronu, jakkolwiek pyszny był:D Oprócz tego absolutnie zakochałam się w suszonych figach, chyba z czekolady przerzucę się na suszonki :) Acz gorąca czekolada pita w miłym towarzystwie w "Między słowami" nie do przecenienia :)
Zapachowo... Unoszący się wszędzie zapach grzanego wina kiedy chodziłam z koleżanką po noworocznym jarmarku na Rynku Starego Miasta.... Zapach pierogów, serów... Zapach wszelkich pyszności. I zapach świecy z naturalnego wosku, którą dostałam i którą szkoda mi teraz będzie zapalić.... pachnie mi latem, miodem, ulem... ciepłem.
Zastanowiłam się wczoraj, czemu w tym całym zabieganiu, znajdując czas na pisanie na fb ze znajomymi, czy buszowanie w necie, nie znajduję go na zaopiekowanie się sobą, a szczególnie swoim ciałem. Toteż po powrocie z pracy wanna pełna gorącej wody, piana i miłe chwile. A później dbanie o buzię, o pazurki i o wszystko po kolei. Aż miło popatrzeć na efekty:)
"Pasłam" ostatnio oczy naprawdę pięknymi widokami. Niebo o szaleńczo ślicznych kolorach, światełka na Starym Mieście, rozwijające się w szalonym tempie listki mojej parapetowej roślinki... Łagodne, jakby lekko mleczne światło w BUWie... Pewne popołudnie, samotny spacer nad Wisłę i to piękne, błękitne niebo, jak nie w styczniu. Cudo.
A jeśli chodzi o zasłuchanie... To uwielbiam ostatnio niezmiennie TO :)
1 komentarze
też lubię czasami zrobić gorącą kąpiel i sobie zrobic wieczór piękności, szkoda tylko, że tak rzadko...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Margerytko!
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.