Znaleźć w sobie oparcie?

18:56:00



Kilka razy zdarzyło mi się poprosić o wróżbę - z kart, z tarota, wahadełka... Raz jeden zażartowałam sobie nieco z wróżby, niespodziewanie przepowiadając komuś fragment przyszłości, co zaskoczyło nie tylko mnie. Pomijając już kwestię: czy należy w to wierzyć - bardziej zastanawia mnie kwestia oddawania decyzji w czyjeś ręce, proszenia o radę nie zawsze właściwej osoby... Znów myślę o takich kwestiach bo po raz pierwszy od dawna rośnie we mnie pokusa "odsłonięcia przyszłości", choć aktualnie wygrywa przekonanie, że taką mamy przyszłość, o jaką zadbamy...

Był taki moment w moim życiu, że po wielu potyczkach, odrobinie pracy nad sobą i kilku dość przykrych doświadczeniach nabrałam bardzo mylnego przekonania, że nie muszę już więcej się ze sobą zmagać, pracować nad sobą, zmieniać się - tak jak jest, jest ok, a jeśli inni mają jakiś problem z tym, to ich problem. Może nie było to mocno manifestowane i dostrzegalne przez ludzi wokół mnie - ale ważne, że ja to widzę. Wielu ludzi pewnie by się zdziwiło, słysząc takie stwierdzenie...

Myślę sobie teraz, że nie ma nic gorszego niż odrobinę wyjść na prostą i zyskać mylne wrażenie, że niczego więcej się już nie potrzebuje. Ten zapał neofity, pozwalający choć przez moment uwierzyć, że oto znalazło się to, czego się szukało i nie dość, że nie chce się dalej rozwijać, to człowiek staje się na tyle butny, że w innych upatruje przyczyn tego, co się nie udaje - i skreśla kolejne znajomości, relacje.

Kiedy się mocno potknęłam po raz kolejny, oznaczało to zarazem, że zaczyna się nowy okres w moim życiu, okres szukania odpowiedzi i zmian. Próba działania z rozsądku, opierania się na rozsądnym zdaniu innych, ważnych dla mnie ludzi, postępowania nie tak, jak dyktują impulsy, a tak jak mówi rozsądek, rozpracowywania kolejnych warstw problematycznych sytuacji i wprowadzania ładu. Trochę z pomocą mądrych ludzi i mądrych książek, trochę (już później) z pomocą specjalistów.

Powiedzmy, że to trochę tak jak z małym dzieckiem, które ktoś oddał Ci pod opiekę, w zasadzie bez większego przygotowania, ot zajmij się nim, jesteś zań odpowiedzialna. Jest emocjonalne, pogubione, chce wielu rzeczy, nie ogarnia swoich emocji, nie jest racjonalne, zarazem ma w sobie ukryte pokłady dziecięcej radości, ciekawości świata i miłości do życia. I ta dorosła ja -  jestem tą osobą, która jest odpowiedzialna za zaopiekowanie się nim i pomoc w zrozumieniu tego, co czuje, radzeniu sobie z emocjami i zadbaniu o dziecięce zasoby - żeby mogło żyć dalej szczęśliwie. Siłą rzeczy nie zawsze mogę mu dać wszystko, czego zapragnie - bo chcę być odpowiedzialna, choć kochająca. Jednocześnie niemalże na każym kroku chciałabym pamiętać, że i dziecko może się wiele nauczyć ode mnie i ja od niego.

Dodajmy do siebie to, że milion razy doprowadza człowieka do szału, traci się wszelką logikę i rozsądek, czasem chciałoby się po prostu nakrzyczeć, zmusić by stało się bardziej ogarnięte, ale... mniej lub bardziej człek wie, że to tak nie działa.

Niekończąca się opowieść o tym, jak szukałam odpowiedzi na pytanie: co będzie tym odpowiednim krokiem, który poprowadzi mnie w kierunku szczęśliwej mnie, która umie podnieść głowę i być szczęśliwa?

Kiedy o tym wszystkim myślę, zdumiewa mnie, jak różnią się te dwie Margerytki: jedna srzed lat przyjmijmy 12, druga z teraz. Czasem to jak zupełnie dwie różne osoby, choć to samo ciało.

Kiedy o tym wszystkim myślę, z trudem przychodzi mi uwierzenie, że być może to jest już ten moment, kiedy mogłabym choć spróbować oprzeć się na swoich własnych odczuciach i decydować zgodnie z nimi, już bez zakładania na każdym kroku, że moje emocje zwiodą mnie na manowce, zwłaszcza jeśli mam wokół siebie cudownych ludzi, którym mogę ufać i których zawsze mogę poprosić o radę. Nie uchroni mnie to przed łzami i cierpieniem, ale tylko tak moje życie stanie się w pełni... moje.

Dziwnie jest móc stwierdzić, że być może to jest ten czas, kiedy mogłabym sama sobie na nowo zaufać i oprzeć się na samej sobie...

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe