Tego potrzebowałam...

22:14:00



Niby wszystko OK, a czegoś brak. Niby jest lepiej, niż było kiedykolwiek, a zarazem coś uwiera trochę jak ssanie w żołądku, kiedy jest się głodnym.

Chcę czegoś... więcej... - pomyślałam ostatnio. Jakże zaskakująco, odnalazłam w końcu ten moment, kiedy poodhaczałam z moich wszelkich list tyle zadań już zrealizowanych, że aż dziwnie. Znalazłam w sobie energię na to, by pobiegać... choćby i 7 minut (i niespełna kilometr), acz to pierwsze siedem minut w tym roku. Poczułam się cudnie, pełna energii i w ogóle.

A zarazem...

Trudno się uwolnić od presji "więcej", "szybciej", "lepiej", "rozsądniej"i "aktywniej". Momentami czuję się tak, jakbym wpadła w jakiś kołowrotek rozwoju osobistego, osiągania coraz lepszego samopoczucia, bycia coraz bardziej szczęśliwym i posiadania coraz więcej, coraz lepszych i bardziej prestiżowych rzeczy. Tej absurdalnej presji, że jeśli nie idziesz do przodu to się cofasz. Tego braku akceptacji dla chwil słabości i chwil pomagających się przyzwyczaić do zmian, takich małych przystanków w drodze.

OK, nazwijmy to jasno: owszem, pracuję nad sobą, bo z wieloma rzeczami we mnie, jest mi totalnie nie po drodze. Owszem, to dla mnie ważna rzecz. A jednocześnie nie chcę też wpaść w skrajność i gonić za zmianami dla samego ganiania. Momentami się obawiam, że właśnie przeginam i że powinnam trochę zwolnić.

Momentami się po prostu boję powrotu do czasów sprzed roku, samopoczucia tak złego, że nawet nie chcę go wspominać i tego dojmującego poczucia smutku i samotności. Nigdy więcej. Panikuję, bo boję się, że nie odróżnię zwykłego dołka od początku takiej katastrofy.

I pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że takie wyczucie wcześniej czy później znajdę w sobie.

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Otwóż okna i drzwi. Zaproś do domu swoje myśli ale nie częstuj ich herbatą. Pozwól im odejść. Ty tylko myśli. Nie biegnij. Idź. Oddychaj. Nie musisz więcej. Chcesz inaczej. Zrób to... wolniej. To wszystko za czym gonisz, czego szukasz już jest. W Tobie. Nie wiem, czy rozumiesz, co chcę Ci powiedzieć... widziałaś kiedyś biegnącego buddyjskiego mnicha?

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe