Mosty

23:17:00


Któregoś razu na moim profilu na fb zagościł tenże cytat. Jakże życiowy w kontekście moich ostatnich życiowych doświadczeń. Czemu? Przyszło mi się pożegnać z kilkorgiem osób więcej niż sądziłam. Czy też może inaczej: przyszło mi się pożegnać ze złudzeniami, że dla tej garstki osób znaczę cokolwiek. 

Odchorowuję to, zwyczajnie jest mi smutno i przykro.

Dzień po dniu praca, rozmowy z ludźmi dla których jestem ważna i z wzajemnością, odsypianie, sprzątanie i nadganianie.

Stale jednak ilość rzeczy "z tyłu głowy" jakaś pozostaje i wyrzutem sumienia jest.

Wracając jednak do mostów, tych metaforycznych i tych mniej...

Warto dodać, że tuż po tym pierwszym obrazku miałam chęć ustawić sobie na zdjęcie w tle zgoła inne zdjęcie, również związane z mostami. Zwłaszcza z jednym. Zdjęcie mocno metaforyczne. Niby most co powinien łączyć, a jakiś... niepełny. Z jednej strony coś się skończyło, z drugiego brzegu jakiś ciąg dalszy, ale połączenia między nimi póki co brak. A czemu? Bo coś się wy-pa-li-ło. Było płomiennie, było gorąco, fajerwerki wręcz, a został popiół i wypalone resztki. Coś jest w trakcie odbudowywania, ale to trwa i trwa a efekty jak na razie marne. A wbrew pozorom nie piszę o swoim życiu. Choć może troszkę też.

To zdjęcie wydało mi się ostatecznie nieco nazbyt dwuznaczne w kontekście poprzedniego obrazka i historii mostu ze zdjęcia:


Dla nieobeznanych z tematem: powyżej Most Łazienkowski, zapalił się w Walentynki, 14.02.2015 i był gaszony ok. 12 godzin, płonął tak skutecznie że naruszyła się konstrukcja mostu i od wtedy jest w naprawie, wieść głosi, że jesienią będzie czynny... późną jesienią. Póki co jego brak spędza sen z powiek mieszkańcom stolicy, zwłaszcza z praskiego brzegu...

Sami więc rozumiecie że gdybym go wrzuciła na swoje zdjęcie w tle, po tym poprzednim byłoby to cokolwiek... nie do końca OK.

W każdym razie owszem, uczę się stale jakie mosty przekraczać a jakie palić - jedynie w sensie metaforycznym... Po co wracać do czegoś, co raniło, niszczyło po wielokroć? A człowiek jak ten bumerang, bez sensu, jak ćma w ogień, oby już więcej nie...

Mówią, że człowiek się łatwo przyzwyczaja do dobrego i to prawda:  jeśli ktoś traktuje mnie z szacunkiem i czuję, że jestem dla niego wartościowa, coraz mniejsze ryzyko, że złapię się na lep pustych słów i fałszywych obietnic.

Zaczęłam iść pewną drogą, nie wiem co będzie na jej końcu ale wiem że choć niełatwo, będzie warto, choć ten most po drodze... ale kiedyś będzie pełny i da się przejść na drugi brzeg.

Z a c z n i j . Tak się czyści zatrutą rzekę. Jeśli się boisz niepowodzenia, zacznij mimo to, a jeśli nie można inaczej, to ponieś klęskę, pozbieraj się i zacznij od nowa. Jeśli znów się nie uda, to co z tego? Zacznij jeszcze raz.
To nie porażka powstrzymuje - to niechęć do zaczynania od początku powoduje stagnację. Co z tego, że się boisz? Jeśli się obawiasz, że coś wyskoczy i cię ugryzie, to niech się to wreszcie stanie. Niech twój strach wyjrzy z ciemności i cię ukąsi, żebyś miała to już za sobą i mogła się posuwać dalej. Przezwyciężysz to. Strach minie. Lepiej, żebyś wyszła mu naprzeciw, poczuła go i pokonała, zamiast mieć w nim wieczną wymówkę od czyszczenia rzeki.

Clarissa Pinkola Estes "Biegnąca z wilkami"

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe