Kobieco czy nie do końca?:)

17:12:00

Wywiązała się między mną z moim znajomym ciekawa rozmowa... Marcin (imię zmienione) zaczął ze mną rozmowę na temat kobiecego ubioru:

Marcin:  powiedz mi jedną rzecz, dlaczego kobiety nie lubią chodzić w spódnicy?

ja:  teraz czy w ogóle?
ja na przykład w ogóle, owszem lubię
za to jak jest zimno... w życiu
poza tym w spodniach zazwyczaj jest wygodniej
a ja wolę wygodę od super yglądu

Marcin:  czemu spodnie są wygodniejsze. Spódnicy niegdy nie nosiłem więc dlatego pytam. Nie uważasz, że to trochę nie kobiece?

ja:  wszystko zależy od kroju
owszem, bywają kobiece
dlaczego są wygodne?
załóż spódniczkę i wsiądź na rower, pobiegaj albo nie wiem... pogimnastykuj się
mnie nie kusi perspektywa tego, że ktoś widzi jaką mam bieliznę :P

 Marcin:  no dobrze, ale jak wychodzisz na miasto, na randkę, do pracy to nie będziesz biegała, (chyba, że uciekała przed zboczeńcem), czy się gimnastykowała

 ja:  tak, tylko w każdej chwili uważała czy...
na randkę - OK
czy do pracy.. zależy zresztą jakiej
co do zakładania spódniczek zimą to jestem przekonana, że wiele kobiet to robi
a dla równowagi inne tego nie robią bo nie lubią

 Marcin:  to dlaczego nigdy nie zakładałaś spódnicy na nasze randki. Wstydziz się? ;)
To te kobiety w spódnicach chodzą chyba tam gdzie ja nie chadzam.
Może to nie chodzi o nie lubienie tylko o upodobanie się do mężczyzn. Z jakiegoś powodu jednak nie lubią tego.

 ja:  wiesz...
u mnie było tak, że nie znosiłam spódnic i sukienek od jakiegoś czasu
później to się zmieniło
ostatnio stwierdziłam, że mało kobieca bywam
i zaczęłam to zmieniać
a co do spódniczek...

 Marcin:  to co?

 ja:  to ja na przykład mam kompletnego kota
na punkcie tego, żeby mi wszystko do siebie pasowało w moim stroju
i nie wyjdę w spódniczce, jeśli nie mam do niej pasujących butów/rajstop i tak dalej
po prostu diabli by mnie wzięli

 Marcin:  a co to za problem. Czarna sukienka, czerwone rękawiczki, czerwony pasek, czarne obcasy, +pończochy z ciekawym wzorkiem.
Niewlie potrzeba, a jak ładnie wygląda

 ja:  co się komu podoba
i co kto ma w szafie :P
ja lubię się sobie podobać i mieć poczucie, że wyglądam fajnie

 Marcin:  TO się podba 90% mężczyznom
:)

 ja:  wolę się podobać sobie
zazwyczaj

 Marcin:  aha
a mężczyznom nie?

 Marcin:  Jak kobiety wolą się podbać sobie to dlaczego wychodząc na  zewnątrz, malują się stroją, przeważnie w spodnie, a w domu noszą jakies stare luźne rzeczy i się nie malują.

 ja:  uogólniasz
ja piszę o sobie
że lepiej się czuję, kiedy sama się sobie podobam, kiedy jest mi fajnie w ciuchach i z moim wyglądem

 Marcin:  Ciebie też miałem na myśli

 ja:  owszem, fajnie, że człowiek się inym podoba
super
tylko czy to wszystko?
coś może sobie być super modne ale nie założę tego, jeśli źle się w tym będę czuła

 Marcin:  to chyba ne jest aż takie duże poświęcenie
 szkoda tylko, że bardziej się dobrze czujesz po męsku czyli w spodniach o ile dobrze zauważyłem. I jestem ciekawy dlaczego? Na przykła na Tajwanie większośc kobiet nosi spódnice i jest słodka, miła i delikatna. A z europejskami jak rozmawiasz to jak z facetami.

 ja:  a jesteś pewien, że są słodkie i miłe bo takie są czy takie się chcą wydawać?

 Marcin:  raczej taka kultura
 do nich feminizm jeszcze tak nie dotarł

 ja:  feminizm feminizmem
ale w wielu kulturach kobieta nie może być niemiła, czy niekobieca
takie udawanie, żeby na zewnątrz OK wyglądało a nikogo nie obchodzi co jest w środku


Tu mój rozmówca znikł z czatu. Później dostał ode mnie maila:

To się tak łatwo mówi, że kilka ciuszków i kobieta wygląda kobieco. Tak naprawdę jeśli brak jej pewności siebie, "tego czegoś" to nawet kilka fajnych ciuchów i szpilki nie sprawią że będzie kobieca. Wątpię, czy kobieca jest dziewczyna, która chodzi w szpilkach chociaż tego nie lubi, albo w wydekoltowanych ciuchach i na każdym kroku czuje się niepewnie...

I myślę, że owszem, kobiety stroją się dla facetów i dla kobiet, żeby mieć to poczucie, że się wygląda super, lepiej od tamtej, lepiej od tej... że się podoba facetowi.

Tyle że... dla mnie to ma małą wartość,... gdybym się podobała tylko w super ciuchach i w butach na obcasie, umalowana... Wiele kobiet ma tak, że nie wychodzi z domu nieumalowana i dramat jest jak jest ryzyko, że jej facet z którym spotyka się jakiś czas zobaczy ją nieumalowaną to ojjej. Tragedya jak to się kiedyś pisało.

Owszem, lubię czasem się umalować i wyglądać inaczej, fajnie, ładnie . Od czasu do czasu. Oczy cieniem do powiek, tusz do rzęs i pomadka ochronna na usta, czasami jakaś kolorowa. Czasami. Lubię się stroić i wyglądać fajnie, kobieco, lubię kombinować i zestawiać ze sobą fajne ciuszki i co do siebie bardziej mi pasuje. I lubię widzieć zachwyt w męskich oczach, lubię widzieć i czuć że się podobam. Jednak... nie karmię się tym... Wolę, jeśli ktoś docenia mnie w ogóle niż tylko sam mój wygląd. Jeśli jednak mam do wyboru na przykład przed wyjściem rano albo nie zjeść śniadania i nie wypić kawy, za to w pełni się umalować, albo zjeść śniadanie, wypić kawę i nie umalować się w ogóle- wolę to drugie. Może jestem dziwna.

Piszesz, że chyba kiedy idę na randkę czy do pracy, nie planuję biegać czy się gimnastykować. Owszem, planuję! jeśli jest się takim człowiekiem-chaosem jak ja... cóż, bieg za autobusem/tramwajem jest wpisany w koszta a zapewniam Cię, że wygodniej się biega w spodniach:)

I żeby nie było, pracuję nad sobą- jestem mniej chaotyczna niż dawniej, ale mimo wszystko: coraz częściej myślę, że sama siebie lubię :)


I tak się zastanawiam... czy to on ma jakieś dziwne podejście, czy ja?

You Might Also Like

14 komentarze

  1. za przeproszeniem- cholera wie;)
    Ja lubie spodniczki, ale wlasnie mam problem z butami - do spodniczek lepiej wygladaja buty z obcasem, a obcas nie nadaje sie do wyjscia z malym dzieckiem, do jazdy samochodem, do chodzenia po krzywych chodnikach i - jak wspomnialas - biegu za autobusem, czy nawet szybkiego kroku.
    Spodnie sa bardziej uniwesalne,ich dlugosc czy szerokosc nie urazi ani szefa, ani ksiedza, ani profesora, za to tez moga podkreslac tu i tam, zwlaszcza zgrabna pupe, o co trudniej w spodniczce.


    Mozna lubic, ale zwyczajnie nie miec mozliwosci noszenia tego co sie lubi...

    Kolega niech zada pytanie rowniez: Czemu Szkoci na co dzien nie paraduja w kiltach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: kwestia możliwości też jest ważna. Też trochę inaczej, kiedy ktoś jeździ samochodem do pracy, w pracy nie zależy mu na wygodzie... a kiedy spędza się mnóstwo czasu w komunikacji miejskiej i w drodze do niej... cóż.

      Też wychodzę z założenia, że w spodniach można wyglądać fajnie i kobieco:)

      Usuń
  2. też jestem chaosem i wkurzają mnie meskie oczekiwania co do kobiecych ubrań - dlaczego to kobieta ma robić wszystko, żeby podobać się mężczyźnie? Może coś nie tak z moim popędem, ale mam to w pupie, lubię siebie i jest ok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak ja: wolę fajnie się czuć sama ze sobą niż robić wszystko, byleby się podobać w takich a nie innych ciuchach. Jeśli do tego dodać ulubione sposoby spędzania czasu, czyli zdecydowanie aktywne niż np. "smażenie się na słońcu" to tym bardziej;)

      Usuń
  3. Trochę się dziwnie czuję zabierając się do pisania tego komentarza. Bo i facet jestem, i imię mam takie, jakie autorka przypisała swemu rozmówcy... Ale do rzeczy. ;)

    Osobiście bardzo lubię szpilki. Na kobiecych stopach, oczywiście. Lubię też spódniczki, sukienki i inne suknie. Również na kobietach (przynajmniej do czasu ;)). Tym nie mniej nie rozumiem, dlaczego miałbym wymagać od kogoś, by ubierał się tak, jak ja bym wolał. Sam "stroję się" po swojemu i nikomu nic do tego. Tak samo innym pozostawiam w ich kwestii tę sprawę. I choć faktem jest, że nie każdy potrafi dobrze się ubrać, to albo samą naturalną urodą, albo wdziękiem lub po prostu osobowością nadrabia wszystko.

    No i przyznam się, że trochę wbrew temu, co napisałem powyżej, jest coś, czego noszenia u kobiet absolutnie nie toleruję i zawsze będę potępiał - leginsy traktowane jako odzież wierzchnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martinie - legginsy to boska rzecz w ciąży :D
      A bywa, że jedyna możliwa ;)

      Usuń
    2. Nie widziałem jeszcze leginsów w ciąży. ;)

      A tak serio, nie przekreślam całkowicie tej rzeczy. Ba, podobało mi się nawet, jak moja dziewczyna w nich chodziła. Ale po domu, a nie paradowała przed wszystkimi na ulicy. Bo sorry, ale to prawie tak, jakby nago chodzić i gołymi pośladkami świecić (między innymi).
      No i powiedz mi, Babo (?), czy nosząc leginsy będąc w ciąży, nie zakrywałaś ich górnej partii np. dłuższą bluzką czy koszulą?

      Usuń
    3. Właściwie jako odzież wierzchnia faktycznie służyły wyłącznie w domu i na podwórku :D
      Ale i poza raczej widuje się do nich tuniki zakrywające biodra, jeśli trafiłes na kogoś w legginsach i jakims krótkim topie...to może akurat było to w trakcie jakiegoś joggingu? :D
      Choć różne są kobiety i różne poczucie stylu mają, tak samo zresztą jak i mężczyźni.

      Usuń
    4. Gdyby to zjawisko nie było powszechne i czynione całkowicie świadomie, nie rozumiejąc, jak to się może nie podobać, to bym się nie czepiał...
      I co ciekawe, ta jakże osobliwa estetyka, nie zna granic terytorialnych. Niestety. :(

      Usuń
    5. Najwyraźniej powszechne są kobiety, które przedkładają wygodę nad elegancję.

      Podobnie jak meżczyźni noszący skarpetki w sandałach. No bo kto lubi jak mu piasek włazi? :D

      Akurat trafiłam na jedną z książek D. Weisberger (Ostatnia noc w Chateau Marmont) i rzucił mi się w oczy zachwyt bohaterki nad legginsami - gdyby nie ta dyskusja, nie zwróciłabym w ogóle na to uwagi :)) A że promowani autorzy też mają wpływ na modę... Pewnie częściej się zgorszysz ;)

      Usuń
    6. Osobiście zgorszeniem bym tego nie nazwał. Raczej żal mi po prostu tych kobiet (dziewczyn). Bo myślę, że tu nie o wygodę, a o modę chodzi...

      Usuń
  4. Zbieżność imion przypadkowa:) Miło poznać zdanie męskiej strony :)

    Mimo wszystko, doceniam ludzi, którzy spoglądają ponad wyglądem, ubiorem, widzą coś więcej.

    Wolę być doceniana za charakter niż za ubiór.

    A legginsów noszonych w taki sposób sama wprost nie znoszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak widzę kogoś w legginsach to zawsze nasuwa mi się pytani "gdzie zgubiłaś spodnie?" :) to wygląda jak w rajstopach, fe :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze inaczej, jak legginsy są pod tuniką, która zakrywa pupę... Ale same? Faktycznie, trochę jak rajstopy. :P

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe