Puk! Puk! To ja, uśmiech:)
23:12:00Dzień zaczął się tak sobie: leniwie. Za oknem cudowne niebo, lekkie chmury i słońce. Za to termometr mówił "oj, nie jest ciepło". Zaszyłam się pod kołdrą, odpłynęłam w rozmyślaniach... dzięki temu poukładałam sobie trochę myśli. Rozmarzyłam się.
Trochę było mi nieswojo czytać mało sympatyczne smsy od S. Siedziałam na przystanku, czekając na autobus, słońce miło grzało, rękawiczki i szalik zapewniały ciepełko:)
Spotkanie w centrum handlowym, ta sama kawiarnia, nawet ten sam stolik (nie mogło być lepszego, więc nie protestowałam) tylko towarzystwo nieco inne. Miło było usłyszeć, że zmieniłam się na pozytywniejsze, że świetnie wyglądam i że widać, że o wiele lepiej sobie radzę niż wtedy, kiedy byłam w związku z S. Z ożywieniem opowiadałam o moim nowym życiu, o pozytywach i w ogóle...
Później jazda na drugi koniec miasta i długie rozmowy o wszystkim z kimś, kogo lubię spotkać od czasu do czasu i pogadać o wszystkim, ot tak. Nie nazwałybyśmy siebie nawzajem przyjaciółkami, ale wiele faz mamy podobnych i wiele możemy nawzajem zrozumieć.
A jeszcze później- spacer przez wyludnioną, mroźną wręcz i wieczorną stolicę. Lubię:)
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.