Let it go...
19:10:00Kwiecień trochę dał mi kopa i motywacji, a trochę przygnębił.
Kopem dość konkretnym były choćby pierwsze dni kwietnia, ciepłe i piękne, muzyka, która mi towarzyszyła tak na koncertach, jak i w domowym zaciszu, wesele bliskiej mi osoby, na którym byłam z kimś mi bliskim (tak, masło maślane, wiem), czy choćb Wymiana Książkowa, która mimo wszystko stała się dla mnie taką trochę Gwiadką tyle że wiosną.
Nie chcę zwalać wszystkiego na pogodę, a mimo to czuję, że te wszystkie zmiany, zawirowania i ochłodzenia na zmianę ociepleniami, z kolejnymi śniegami z deszczem, gradami, ulewami... męczą. Wpływa na mnie pogoda, jak by nie patrzeć.
A może tylko tak to sobie tłumaczę?
W każdym razie, chcąc-niechcąc, wiosenne porządki, za które się ostatecznie zabrałam, przełożyły się ostatecznie i na relacje, na pożegnanie się z tym, z czym lepiej się pożegnać. Czasem danie sobie spokój - to cholernie ciężki do wykonania krok. Jednak co zrobić, jeśli ma się poczucie, że nie będzie już jak dawniej, a tak jak jest - nie jest dobrze?
Tak więc pozwalam odejść temu, co dręczyło, nie dawało spokoju, wracało w najmniej sprzyjających okolicznościach.
A zarazem sama sobie powtarzam, że nigdy nie wiadomo, jak się życie ułoży - z wieloma ludźmi byłam w stanie mieć normalne relacje, zatęsknić dopiero po jakiejś przerwie. Co nie powinno być ani pożywką dla nadziei w sytuacjach beznadziejnych, ani jakimś na siłę szukaniem dystansu. Serio, równowaga najważniejsza.
Mogłabym dziś się zaczytywać aż miło (bo mam w czym!), ale czuję ostatnio trochę przesyt, po ostatnim pożeraniu książek, tym razem "Białej wilczycy". :)
A to... to jest po prostu piękne:
1 komentarze
Nie ma co się łamać ! Bardzo fajnym sposobem na brak motywacji jest wg mnie aktywność fizyczna,którą osobiście uwielbiam i stosuję ! ;) zapraszam po więcej motywacji do siebie ! ;)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.