Kolekcjonerka chwil
19:24:00Jeden komentarz pod tekstem Słodko-gorzko dał mi dość mocno do myślenia.
Zastanowiłam się nad tym, co mi właściwie w duszy gra. Bo to, co robiłam ostatnio, przerosło mnie. To, jak pozwalałam się traktować i wmawiałam sama sobie, że jest OK, że to mi wystarczy, że wcale nie potrzebuję więcej, że taki poziom znajomości w zupełności mi wystarcza.
Mówiłam sobie: pasuje mi to ironiczno-złośliwe poczucie humoru, żartobliwe docinki, którym nie pozostawałam dłużna, serio, naprawdę to lubię. Bo lubiłam, nie było tu żadnego samooszukiwania się. Tylko...
Różnicę odczułam, kiedy poznałam bliżej Ktosia. Owszem, ma złośliwe poczucie humoru. Owszem, docinamy sobie czasem w żartach. Owszem, czasem tak konkretnie. Jednak obok tych żartów, docinków i wymienianych z zapałem złośliwości są jeszcze chwile, kiedy po jakimś absurdalnym żarcie ni stąd ni zowąd pyta mnie czy często ostatnio płaczę. Albo pisze do mnie właściwie tylko po to by zapytać, czy udało mi się w końcu wyspać i odpocząć. Albo pisze mi, że gdybym chciała pogadać to jest - zwłaszcza, że wie, że ostatnio mi niełatwo.
Może czasem też różnica leży w wyczuciu, kiedy żart jeszcze jest żartem, a kiedy już nim być przestaje i po prostu rani. Może różnica leży w zauważeniu: ups, przesadziłem, przepraszam. Słowo przepraszam jednych parzy, dla innych jest wyrazem szacunku i jakiejś życzliwości, naturalnym słowem, którego się po prostu używa, jak wielu innych.
Im bliżej poznaję T. czy Ktosia, tym bardziej czuję, że od jakiejkolwiek znajomości z Królikiem powinnam uciekać jak najdalej i nie będzie to wyrazem strachu i bezzasadnych obaw a jedynie rozsądku. Jak się temu przyjrzeć, to prawie jak przemocowa relacja, takie udawanie, że czarne jest białe, albo ostrzegawcze flary są fajerwerkami. Nie, nie są. Nie chcę więcej nazywać flar ostrzegawczych fajerwerkami i mówić: o, jakie to piękne.
Chcą kolekcjonować chwile, które nie wyblakną po latach, bo jedynym sensem życia jest jego przeżywanie. Można to robić samemu, ale przeżywa się je jednak o niebo lepiej z kimś, więc chcą być z facetem, z którym to będzie możliwe.
Chcą tego tak bardzo, że całą młodość uganiają się za mężczyznami, którzy oferują emocje albo szukają na siłę stabilizacji u boku facetów, którzy na nie nie zasługują. W obu przypadkach ignorują czerwone flary ostrzegawcze, które oni wypuszczają. Patrzą wtedy w niebo i mówią:
- O! Fajerwerki.
Coś ci powiem, kiedy poznasz odpowiedniego faceta, nie będziesz musiała sobie wmawiać, że widzisz fajerwerki.
STĄD
Zainspirował mnie też TEKST Asi, to co szczególnie mi zapadło w pamięć:
Trudne chwile czasami zmuszają do sięgnięcia po pomoc innych - bywa, że inaczej nie da się ruszyć z miejsca. Wtedy też okazuje się, ilu z Twoich kilku setek facebookowych przyjaciół naprawdę zasługuje na to miano i dla kogo więzy krwi rzeczywiście coś znaczą. Wsparcie załamanej czy ciężko chorej osoby nigdy nie jest łatwe i nie każdy jest w stanie podołać temu zadaniu. Niektórzy jednak, mimo braku czasu, pieniędzy, czy specjalnych umiejętności starają się pomóc, choćby swoją obecnością. Inni - nagle wyparowują z Twojego życia, dziwnym trafem materializując się ponownie, kiedy zaczynasz dawać znaki, że już z Tobą lepiej.
Wiesz, co z nimi robić.
Zainspirował mnie też TEKST Asi, to co szczególnie mi zapadło w pamięć:
Trudne chwile czasami zmuszają do sięgnięcia po pomoc innych - bywa, że inaczej nie da się ruszyć z miejsca. Wtedy też okazuje się, ilu z Twoich kilku setek facebookowych przyjaciół naprawdę zasługuje na to miano i dla kogo więzy krwi rzeczywiście coś znaczą. Wsparcie załamanej czy ciężko chorej osoby nigdy nie jest łatwe i nie każdy jest w stanie podołać temu zadaniu. Niektórzy jednak, mimo braku czasu, pieniędzy, czy specjalnych umiejętności starają się pomóc, choćby swoją obecnością. Inni - nagle wyparowują z Twojego życia, dziwnym trafem materializując się ponownie, kiedy zaczynasz dawać znaki, że już z Tobą lepiej.
Wiesz, co z nimi robić.
I cytat, który Asia umieściła w tekście... Wiem, jakie to prawdziwe. Bo tak serio, to kiedy zaczęło mi się w życiu sypać, dopiero wtedy właśnie przekonałam się, kto jest przy mnie mimo mojego zagubienia, łez i chwiejności, mimo dołków i podłamań. Dowiedziałam się też wtedy, jak malutko znaczę dla ludzi, którzy są w stanie mi powiedzieć wprost, że miłe chwile i wesołe spędzanie czasu są OK, ale rozmawianie o problemach nie, bo dość mają własnych.
1 komentarze
Bardzo mądre teksty! Coś ci powiem, kiedy poznasz odpowiedniego faceta, nie będziesz musiała sobie wmawiać, że widzisz fajerwerki. - to 100% prawdy w prawdzie. Ten autora Henri J. M. Nouwen - również! Trzymaj się, Gosiu! :* http://virgo1982.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.