"rozbłyski chwil, co są moim losem.."
13:22:00Nieswojo kiedy człowiek się dowiaduje, że zmarł ktoś, kogo się ceniło, szanowało za to co i w jaki sposób pisał.
Jeszcze bardziej nieswojo, kiedy to osoba, którą się choć przelotnie spotkało, wymieniło parę słów, wzajemnych uprzejmości.
I kiedy to osoba, której wręczyło się na jej własne życzenie egzemplarz napisanej przez siebie pracy magisterskiej- bo wszak ta praca o tej właśnie osobie była.
I teraz ta ostatnia książka, wywiad-rzeka z autografem staje się najcenniejszą pamiątką, niepozwalającą pomyśleć, że to tylko sen.
Odlatują w przestrzeń międzyplanetarną w wietrze czasu rozbłyski chwil, co są moim losem. Moment, kiedy się topiłem w rozsłonecznionej, letniej rzece z gorzkim zapachem ziół w ustach. Sekunda, kiedy zobaczyłem dziki, przerażający akt kopulacji dwojga ludzi. Mgnienie, kiedy strzeliłem do przyjaciela w mroczną, gwiaździstą noc, pełną wilczych chórów. Minuta, kiedy zdradziłem siebie i swoich przyjaciół. Najkrótsza wieczność, kiedy czekałem na krwotok orgazmu w oczach cudzej żony. Mignięcia rozpaczliwych, samobójczych nocy. Lecą te rozbłyski chwil jak świetliki w wiecznej ciemności niesione wiatrem czasu. Podobne jedne do drugich, do setnych, milionowych. Takie same, nie-rozpoznawalne, jednakowe. Droga mleczna z okruchów naszego istnienia. Wielki szum ludzkiej egzystencji
Tadeusz Konwicki "Mała Apokalipsa"
1 komentarze
Bardzo lubiłem jego twórczość. Szkoda, że odszedł.
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.