"Sto odcieni bieli" Preethi Nahir
15:11:00Ona jednak twierdziła, że kłamstwo wybierają tylko tchórze, a prawda jest zawsze pożądaną pełnią, jak czerń czy biel. A może istnieje sto odcieni prawdy? (s. 121)
Zafascynowała mnie ta książka.
Nie tylko dlatego że tak bardzo o Indiach, nawet nie tylko dlatego, że tak bardzo o przygotowywaniu potraw... Jak dla mnie ma w sobie coś zgoła magicznego. To opowieść o czasem pełnych ciepła a czasem pełnych niechęci i wzajemnego żalu relacjach między córką a matką, o pokoleniowych przekazach i w jakimś sensie nieuchronnie powtarzanych scenariuszach... Ale też opowieść o wybaczaniu, wdzięczności i decyzjach, które nie dla wszystkich będą do przyjęcia, a niektórzy zareagują na nie żywą niechęcią i żalem.
Moja matka zawsze powtarzała, że zaufanie przygotowuje grunt pod wybaczenie. Wiara i zaufanie są niezbędne, tworzą glebę, w której dopiero może zakorzenić się przebaczenie. Po nim zwykle następuje wdzięczność, która potrafi przyjmować najróżniejszą postać, podobnie jak w najróżniejszej postaci występują podawane gościom przekąski. Jej zdaniem, jest ona formą wyrażania zadowolenia, swoistą odpłatą za możliwość robienia w życiu tego, co się kocha. (...) Moja matka powtarzała, że wdzięczność powstrzymuje strach. Jeżeli skupia się uwagę na tym, co się ma, posiadane dobra się pomnażają, jeśli jednak choć przez chwilę pomyśli się o tym, co budzi lęk, strach się potęguje i sprawia, że człowiek się cofa, zamiast się rozwijać. Dlatego dziękowała za wszystko, co jej się przytrafiało, nawet za zło; dziękowała za to, że zostawił nas mój ojciec. (...) Mawiała też, że wdzięczność wydobywa na światło dzienne różne brzydkie sprawy, a dobre życie polega między innymi na tym, żeby mierzyć się z nimi i w ten sposób się od nich uwalniać. (s. 148)
Po prostu zakochałam się w tej książce.
Na koniec podzielę się jeszcze jednym cytatem:
Zobaczyłam Rawiego Thakkera w zupełnie innym świetle. On wie, co to znaczy kogoś stracić, odczuwać ściskający serce żal, którego nic nie może ukoić, a potem przeżyć radykalną zmianę - doświadczył tego dwukrotnie. Ja straciłam Ammammę i Aććana, podobnie, jak on. Dzięki niemu moja mama była szczęśliwa, to było widać, bardzo się też starał wobec nas, chociaż wiele razy trafiał kulą w płot. (. s 211)
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.