Co dobrego dał mi rok 2014? (Miks zdjęć)
18:30:00Styczeń...
Nowy aparat, nowe wyzwanie :)
Słoik sukcesów i super książki po które sięgnęłam, to wtedy zaczęłam swoją przygodę z książkami Isabel Allende. Opiekowałam się Marleyem (to rude futro :D), piłam po raz pierwszy grzane białe wino z wanilią i pomarańczą, a na dokładkę zasfascynowałam się piaskowymi lakierami do paznokci. I w najbardziej zimową i śnieżną niedzielę poszłam do Łazienek robić zdjęcia z Królikiem, co widać na załączonym obrazku (Królikowe łapy a w nich aparat;) Plus jak to zimą: ciepło, domowo i z kubkiem czegoś gorącego w dłoniach. Aaa i akademiowe gry planszowe.
Luty...
Fascynacji piaskowymi lakierami ciąg dalszy :) Plus jak na taką pogodę całkiem sporo spacerów i zdjęć, szczególnie po Starym Mieście nocą (pierwsze TAKIE zdjęcia) z Królikiem. I pierwsza czekolada na gorąco którą zrobiłam, a później.... jeszcze nieraz.
Oszroniony świt uwieczniony na zdjęciach, przedwalentynkowe spotkanie i spacer z Madzią po Starówce, pieczenie akademiowych ciach. Kardamon, mrrrr. I szukanie choćby odrobiny wiosny któa gdzieś tam się tu i ówdzie zakrada...
Obserwowanie jak na parapecie cudnie, robienie orzechowych ciasteczek, szaleństwa nad Jengą i odkrycie ToZo Cafe niedaleko mnie :) Spacer po Parku Moczydło z idealnym zakończeniem: nad kawą właśnie tam, i miłe pogaduchy z koleżanką. Zdaje się że też wtedy zaczęłam swoją przygodę z robieniem zdjęć HDR i... naprawdę polecam!
Marzec
Sukcesów przybywało, wiosna coraz bardziej się rozkręcała i zachwycała, pewnego razu z kolegą z pracy wybraliśmy się na Kopiec Powstania Warszawskiego żeby porobić fajnych zdjęć nocą, i to było suuuuper :) Nabyłam fajne koraliki w super opakowaniach którymi do dziś się zachwycam.
I poszłam na fotograficzny spacer do Parku Szczęśliwickiego z Królikiem. Szukaliśmy wiosny i chyba ją znaleźliśmy, by ostatecznie wylądować na rowerach i zwiedzić jeszcze kilka parków.
Ciepłe chwile spędzone w mieszkaniu, zachwyt moimi roślinkami, zachwyt też wiosną, która rozkręcała się coraz bardziej. Półmaraton Warszawski i znów liderowanie, koleżanka biegnąca na nim... I ciacha, chyba po raz pierwszy takie kolorowe, istne szaleństwo :)
Kwiecień...
Spacery po rodzinnej okolicy... poszukiwanie wiosny.
Kraków i akademiowy weekend, choć już nie tak super wspominany jak dawniej. Pieczenie kolorowych ciach i eksperymenty z wiosennym jedzeniem: to zielone coś w szklance to koktajl z zielonej pietruszki, a na kanapce mnóstwo rucoli.
Poranek z koleżanką nad Wisłą po pracy, pierwszy raz dostrzeżone kwiaty dębu. Z Basią odkrywanie Gadki-Szmatki... Spacer z Pa i fajne zdjęcie... Wielkanoc mocno nietypowa i wielkanocna wyprawa rowerowa do Lasu Bemowo.
Maj...
Akademiowa ogólnowarszawska olimpiada :)
I zdjęć zrobionych cała masa... w tym ślimaki miały własną sesję zdjęciową :)
Pieczenie i ozdabianie z koleżanką ciach między innymi na imprezę na którą szłyśmy. Spacer z Madzią po wolskich parkach...
Czerwiec...
Dużo słońca, dużo zieleni, dużo spacerów.
Park w Wilanowie odwiedzony po raz pierwszy.
Net Ka u mnie. I moje urodziny a więc nowy, zielony "przyjaciel", dzień urodzin spędzony w połowie z Donią a w połowie z Królikiem i moja impreza urodzinowa w Powsinie...
A koniec czerwca związany z dołkiem z powodu Ktosia.
Lipiec...
Malowanie swojego świata na kolorowo, szukanie każdej słonecznej chwili...
I kajakowanie z Królikiem na Wiśle... cudnie.
Tak w sumie to lipiec był podnoszeniem się z dołka.
Lody, lody i jeszcze raz lody, jak to latem. Szczególnie z Królikiem i naszymi znajomymi.
No i Powsin znów, po dłuuugiej przerwie ;)
Znów ciacha...
Spacer po Włochach z DSH, z A. i Donią.
I cóż, pożegnanie z AmRestem, kiedyś w końcu było trzeba.
Sierpień...
To już zadomowianie się w nowej pracy na całego, stąd ten kubeczek w mojej dłoni.
A przy tym mnóstwo słonecznych chwil z aparatem dłoni i tych deszczowych też, czemu by nie? :)
Bieg Pucharu Maratonu w Międzylesiu, fajnie że aż miło...
Wrzesień...
To przede wszystkim cudny weekend w Trójmieście, powiązany z wolontariatem na Runmageddonie:
Zachwyt nowym pomysłem na subtelny manicure.
Kwitnące na maksa pelasie na parapecie.
Pyszne ciacha znów.
Szukanie piękna gdzie się tylko da i w końcu spotkanie z Madzią i odkrycie Cafe Pineska.
Październik...
Urodzinowe ciasto marchewkowe dla eM i niespodziankowe spotkanie.
Łazienki jesienne... Blogowe wyzwania, które dają frajdę.
I szukanie jesieni na maksa, tej pięknej kolorowej jesieni...
Po kilku latach znów odwiedziny w ZOO z Net Ką.
I impreza sushi a więc pierwszy raz robiłam sushi i wyszło fajnie całkiem :)
Listopad...
Wszystkich Świętych spędzone na Powązkach z Królikiem i Młodym...
Jesienne zdjęcia, ach te liście kolorowe wszędzie.
Pakowanie się, zbieranie w kartony i torby wszystkiego co mi się uzbierało przez lata. I przeprowadzka, w której tak bardzo pomógł mi Królik.
Początki w nowym mieszkaniu, takie miłe.
Spacery jesienne... po nowej okolicy, po lasach przy każdej możliwej okazji. Zadomowione roślinki, które rozkwitły na nowo w nowym miejscu. Nowe koralikowe tworzenie, powrót na maksa do robienia biżuterii. I dużo światła świec, zapachów, jesienny relaks... I mała impreza z najbliższymi znajomymi w naszym nowym mieszkaniu, co za sympatyczne spotkanie...
Grudzień...
Spacer z Aish i oglądanie Wielkiej Iluminacji na Starym Mieście.
Zdjęcia W-wy robione przy każdej możliwej okazji - czasem telefonem chociażby.
Pierwszy śnieg? szron? za oknem.
I znów biżuteriowe szaleństwa, ciasto "generał" upieczone po raz pierwszy od dawna, szaleństwa związane z zimowym kreatywnym wyzwaniem fotograficznym, eksperymenty wszelkiej maści w temacie zdjęć.
I święta... po raz pierwszy takie. Spokojne, uśmiechnięte i ciepłe.
Pozytywne.
Co prawda jest jeszcze Sylwester, ale jego wyjątkowo pominę :) Rok się co prawda jeszcze nie skończył, ale... prawie ;)
A TU możecie zobaczyć jak to wyglądało rok temu :)
12 komentarze
To był dobry rok, bo obrazki są barwne i radosne, o tym, co było złe nie zapominaj, to wzmocniło Twój kręgosłup. Najlepszego na Nowy ;*
OdpowiedzUsuńNajlepszego dreamu :*
Usuńpiękne wspomnienia, Margerytko :-)
OdpowiedzUsuńniech nadchodzący będzie dobry :-)
taką mam nadzieję... :)
UsuńTy wiesz, że podziwiam Twoją pasję do fotografowania :-) :-*
OdpowiedzUsuńPo prostu KOCHAM robienie zdjęć, wiesz o tym :)
UsuńŚwietne to - uchwycenie całego roku w fotografiach :) Wszystkiego dobrego na Nowy Rok :)
OdpowiedzUsuńTobie też wszystkiego najjj w Nowym Roku :*
UsuńAle świetny pomysł, widać jak na dłoni, jaki ciekawy był ten rok. A Królik...
OdpowiedzUsuńBardzo :)
UsuńA Królik.... co krok to Królik. cóż, zobaczymy w przyszłym roku, jak to się ułoży.
O rety... Jak tak sobie oglądam Twoje zdjęcia, to również nabieram ochoty, aby częściej sięgać po aparat. Właśnie po to, aby utrwalać piękne chwile. Twoje są magiczne :)
OdpowiedzUsuńDożo szczęścia w Nowym Roku, realizacji pomysłów, wielu pięknych chwil i pięknych zdjęć! No i powodzenia w nowej pracy :)
Pozdrawiam cieplutko :*
Dziękuję :)
UsuńDla mnie ten rok był chyba wyjątkowo kolorowy, a aparat gościł w moich dłoniach baaaardzo często :)
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.