W jak wyjdź...
22:17:00Wyjdź, zniknij z mojego życia i więcej nie wracaj. Nie chcę Cię, nie mamy już chyba nic wspólnego, nie ma czegoś, co moglibyśmy sobie wzajemnie powiedzieć. Nie mamy powodu, by sobie coś powiedzieć. Zniknij.
Kiedyś ujęłam to w ten sposób:
Ciężko mi komuś powiedzieć: nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, nie chcę żadnych wyjaśnień, odejdź, zniknij, niech Cię nie znam. Już łatwiej: przez jakiś czas nie chcę się kontaktować, potrzebuję czasu, potrzebuję odpocząć, do tego i tego dnia nie pisz do mnie i nie dzwoń, chcę się zająć sobą. Odezwę się. Albo i nie.
Co dodałabym teraz?
Dalej potwornie ciężkie jest dla mnie powiedzenie komuś, że to koniec. Zwykle robię to za późno niż za wcześnie. Zwykle daję zbyt wiele szans niż zbyt mało, wybaczam, kiedy nie powinnam już, daję szansę choć to już kolejna, raczej zapominam niż wypominam.
Może dlatego mocno przeżywam sytuację, kiedy dzieje się tak, że to ktoś wyrzuca mnie ze swojego życia. Tym mocniej, im mniej wiem o powodach, dla których tak się stało. Kiedy jednego dnia jest OK, a kolejnego nie ma już nic.
W dużym uproszczeniu: to dlatego ostatnimi czasy piszę tutaj tak rzadko- bo bardzo mocno mnie zabolało to, że ktoś wobec mnie zachował się właśnie tak, jak opisałam w akapicie powyżej - a nie chciałam o tym pisać zbyt wiele na tym blogu. Powoli mija ból, mam nadzieję, że skutecznie.
link TUTAJ
3 komentarze
Wiesz, rozumiem ból i konieczność zaakceptowania nowej sytuacji, ale może tak będzie lepiej? O tym przekonasz się jak opadnie kurz.
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że będzie lepiej.
UsuńNawet teraz, choć to dość świeże, widzę, że nie zbliżyłabym się z niektórymi ludźmi, gdyby nie cała ta sytuacja, a przynajmniej - więcej czasu by upłynęło.
Mimo wszystko po prostu pewnie jak zwykle czas będzie tu decydujący.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.