Notatki Pożeracza Książek cz. 41 czyli SIERPNIOWE CZYTANIE
15:44:001. Elizabeth Gilbert: Botanika duszy
Zachwyciła mnie ta książka, po prostu jedna z lepszych, które w tym roku przeczytałam, a co ważne: zupełnie inna niż Jedz, módl się, kochaj. Co było dużym plusem, jak dla mnie :)
Kawałek dobrej i fajnie podanej literatury.
2. Iwona Majewska-Opiełka: Powiedz to dobrym słowem
Nietypowa lekktura, dobrze napisana i przyjemna w czytaniu.
Choć pod koniec już mnie nużyła, poruszając te same tematy, jedynie z różnych stron.
3. Wang Anyi: Mała restauracja
Miszmasz, ale jaki przyjemny. Zbiór opowiadań, lekkich, mniej lekkich i zgoła ciężkich, ale czytało się fajnie, pozostawał lekki niedosyt.
Czasem zdarzają się dni przygnębienia, jak zdarzają się dni złej pogody.
W zalanej deszczem bocznej alejce drzwi były szczelnie pozamykane. Stukkropel uderzających o bruk roznosił się echem w ciszy opustoszałej uliczki. Widok olowianego nieba i monotonny szum deszczu wywolywały nie dające się opisać przygnębienie.
4. Lisa Genova: Motyl
Bardzo mnie ta książka poruszyła. Piękna i... trudna.
Ciężko sobie wyobrazić że mogłoby i mnie coś takiego spotkać.
A jednak...
Moje dni wczorajsze zanikają, dni jutrzejsze są niepewne. Po co więc żyję? Żyję dniem dzisiejszym, żyję chwilą. Któregoś dnia zapomnę o tym, że przed Wami stałam i że wygłosiłam to przemówienie. Nie oznacza to jednak, że nie żyłam. każdą sekundą dnia dzisiejszego. Zapomnę o dniu dzisiejszym, jednak to nie oznacza, że nie miał on znaczenia. Nie wykładam już lingwistyki na Harvardzie ani nie biorę udziału w konferencjach psychologicznych. Ale oto stoję tu dzisiaj przed wami, wygłaszając najważniejszą przemowę w moim życiu. I mam Alzheimera.
5. Salman Rushdie: Harun i morze opowieści
Mistrz wodolejstwa jak zwykle w formie.
Lekko, łatwo i przyjemnie, bez jakiegoś szalenie głębokiego dna, ot miła lektura.
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.