Szkatułka

20:02:00



To trochę tak, jakby być w niedużym, ale rozbudowanym domu. Kolejne drzwi i kolejne pokoje za nimi, do niektórych już dawno nie ma klucza, czasem znajduje się on w czasie sprzątania w innym. Krok po kroku zaprowadzanie ładu, choćby po to, by wiedzieć co tam jest. Wydaje się czasem, że to nie ma końca, że tam gdzie już się uporządkowało, w momencie, kiedy idzie się dalej, robi się chaos na nowo. Ale i tak warto.

A później w jednym z pokojów znajdujesz szkatułkę. Wygląda znajomo, na pewno miałaś ją już kiedyś w rękach. Myślisz sobie, że wiesz mniej więcej co w niej jest. Kiedy nagle ktoś zasiewa Ci w to wątpliwość i nie wiesz czy ufać własnym odczuciom, czy czyimś słowom. Nagle właściwie nic już do siebie nie pasuje, same sprzeczności, nic nie jest jasne, proste i przyjemne, jak miało (podobno) być, choć przez chwilę.

To idealnie opisuje pracę nad sobą i to, gdzie się w niej znalazłam aktualnie.

I kiedy tak na to patrzę, wiem jedno: to, co się dzieje teraz, jest odbiciem mojego pytania zadanego samej sobie jakiś czas temu: ale właściwie, o co w tym wszystkim chodzi? co się ze mną dzieje? serio, chciałabym wiedzieć.

Pozostaje tylko dodać: be careful what you wish for - bo nagle jeden "przypadek" pociąga za sobą inny, ten kolejny i tak zupełnie jak kostki domina wszystko to idzie dalej... Tylko trochę mnie przeraża moment, kiedy ostatnia kostka domina się przewróci: ten dźwięk wydaje mi się taki bo ja wiem, nieodwracalny?

Z jednej strony dalej pcha mnie ciekawość i chęć odkrycia tego, co się skrywa. Z drugiej lęk: a co jeśli odkryję coś, co będzie mi zbyt ciężko zaakceptować?

Choć myślę sobie, że i tak lepiej wiedzieć...


You Might Also Like

1 komentarze

  1. Jeśli chodzi o pracę nad sobą, to osobiście wolę metaforę, jaką użyły autorki w "Chcę być kochana tak jak chcę", czyli porządkowanie wieloszufladowego kredensu. Choć wizja domku z wieloma pokojami też do mnie przemawia ;)
    zaś co do szkatułki...
    wydaje mi się, że jesteś na tyle świadoma samej siebie, swoich schematów, reakcji, że możesz bardziej zawierzyć swoim odczuciom, a nie cudzym słowom. To Ty siedzisz w swojej głowie, nie oni ;) Warto nieraz się zastanowić nad tym, co mają do powiedzenia, spojrzeć przez ich filtr, ale nie zapominać o własnym poglądzie na sprawę :)

    "Nauczyciel przychodzi, gdy dusza jest gotowa" - dostajemy tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć. Nie jest łatwo w to wierzyć, ale czasem te słowa pomagają przetrwać gorsze dni, wielomiany mniejszych, większych niepowodzeń.
    Dlatego też wierzę, że ostatnia kostka domina nie będzie czymś nieodwracalnym, prędzej kamieniem milowym. Dasz radę iść dalej :) A jak nie - masz bliskich, którzy Ci pomogą wstać i ruszyć :)

    OdpowiedzUsuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe