Tylko się do mnie nie zbliżaj...
00:15:00Łukasz od zawsze był spokojnym i raczej zamkniętym w sobie chłopcem. Jako noworodek przeszedł poważną chorobę i przez wiele lat był dość słabowity. Jego ojciec, lekarz, zupełnie nie tak wyobrażał sobie syna. Czasem, nie mogąc już tego znieść, że syn nie jest silny i wysportowany, w złości do uderzył. Jego żona, cicha i najspokojniejsza na świecie osoba, niemalże ze wszystkim się zgadzała. Za to młodsza córka była wręcz ideałem: śliczna, inteligentna i zdolna.
Pod koniec liceum Łukasz pojechał na pierwszy w życiu obóz. Wrócił z niego zakochany z wzajemnością. Martyna była jego pierwszą miłością, oboje nie mogli od siebie oderwać oczu. Jak później sam o tym mówił, to Martyna nauczyła go się uśmiechać i patrzeć na życie optymistycznie. Była od niego rok młodsza, dlatego postanowił, że zrobi sobie rok przerwy, żeby pójść na studia w tym czasie co ona. Rodzice patrzyli na to dość niechętnie, ale w końcu się zgodzili, pod warunkiem, że ten rok spędzi na nauce. Tak też się stało, jednak zawsze znajdywali czas dla siebie z Martyną.
Oboje dostali się na studia na tym samym kierunku (ku smutkowi rodziców nie na medycynie), jednak w dość odległych od siebie miastach. Mieli nadzieję, że i tak się ułoży, że będzie OK. Było. Mimo dystansu. Do czasu, kiedy Martyna wylądowała w łóżku z kolegą a Łukasz się o tym dowiedział. Cierpiał, ona przepraszała, mówiła, że nigdy więcej. Było "więcej". Odchodzili od siebie i wracali. Odchodzili znów. W czasie, kiedy mieli poważny kryzys, Łukasz szukając profilu Martyny na pewnym portalu społecznościowym znalazł profil dziewczyny nazywającej się identycznie. Były niemal rówieśniczkami, w dodatku wiele je łączyło.
Nie bardzo wiedząc, czemu to robi, napisał do Martyny, która nie była jego Martyną. Odpisała. Po jakimś czasie wymieniali mnóstwo wiadomości. Pisało im się świetnie. Martyna studiowała w tym samym mieście co on, po jakimś czasie postanowili się spotkać. Od tamtej pory ich znajomość była coraz bardziej realna.
Z Martyną, byłą- a niekiedy- obecną dziewczyną układało mu się na przemian źle i super. Jak sam mówił, pierwsze dwa lata ich związku bylo super, kolejne dwa już tylko powolnym umieraniem. Z Martyną- internetową przyjaciółką mieli wspólne pasje, ale niepokoiło go że przy całej sympatii do niego, zaczyna pragnąć czegoś więcej. Opowiedział jej, że zraniła go pewna dziewczyna i że chce być sam. Martyna-poznana-przez-net mimo wszystko angażowała się w tą relację i w krótkim czasie postanowił z nią ograniczyć kontakty, bo była coraz bardziej zaborcza. Irytował go fakt, że dziewczyny sie poznały i sprawiały wrażenie dość zaprzyjaźnionych. Poczuł się osaczony.
Był czas, kiedy po czasie dystansu porozmawiali szczerze z Martyną-internetową-przyjaciółką. Było super jakiś czas. Nie był już wtedy z Martyną-pierwszą miłością, rozstali się tym razem definitywnie. Jednak krótko później poznał Alę. Stwierdził, że skoro ona mogła dla niego zrezygnować z większości znajomych, on zrobi to samo.
Zerwał kontakt z obiema dziewczynami, zaczął być z Alą. Wrócił do rodzinnego miasta. Martynom oznajmił, że nie chce kontaktu z żadną z nich, jeśli którakolwiek się z nim skontaktuje, oskarży je o nękanie.
1 komentarze
Jego wybór...i jego konsekwencje takiego wyboru.A do miłości i uczuć ciepłych nikt nikogo jeszcze nie zmusił. Wszak miłość na przymus to gwałt.
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.