Wahania co do medytacji i pięć powodów, dla których uważam, że warto medytować
23:19:00Nigdy nie zapomnę, jak upierałam się, że medytacja jest zupełnie nie dla mnie, że nie, nie i jeszcze raz nie. Dopóki R. nie namówił mnie, żebyśmy usiedli u niego w pokoju i pięć minut pomedytowali, byłam "na nie" tak bardzo, że nie do uwierzenia. Nawet jeśli pytał: skąd wiesz, że to nie dla Ciebie, skoro nie próbowałaś.
Później przeżyłam swoją intensywną fascynację medytacją, a jeszcze później jakoś stopniowo stwierdziłam, że już nie potrzebuję.
Dopiero kiedy na początku tego roku trochę u mnie "tąpnęło", stwierdziłam, że potrzebuję się nieco wyciszyć, bo rozdrażnienie towarzyszyło mi niemal cały czas, zwłaszcza w prac. Wróciłam do medytowania na dobre. Okazało się, że w zamian dostałam coś nieco innego, niż to, czego oczekiwałam, jednak był to całkiem dobry "deal".
Moim małym bzikiem jest strona calm.com i dźwięk padającego deszczu :) jakoś zresztą do mnie przemawia idea gdzie widzę na bieżąco ile przemedytowanych dni mam za sobą. A aktualnie to prawie miesiąc :)
Co się zmieniło przez ten czas?
1. Świadomość
Zauważanie różnych aspektów: sytuacji, moich własnych cech, tego, jak to co robię wpływa na innych. Zwykle tych stron, które niekoniecznie chcę na co dzień widzieć, bo są ... niewygodne, albo nie pasują do tego, co chciałabym o sobie myśleć.
2. Swobodne ciało
Czuję się mniej spięta, co szczególnie odczuwalne jest w tańcu. Jakoś łatwiej mi się dopasować do partnera w tańcu, rozluźnić, ale też nie myśleć za bardzo o wszystkim innym, kiedy tańczę.
3. Dystans
Odczuwalnie łatwiej mi nie reagować teraz, zaraz, pod wpływem emocji. Stać mnie na tą chwilę zastanowienia, która decyduje o tym, że zamiast zrobić komuś awanturę, człowiek zatrzyma się na moment - i za chwilę stwierdzi, że właściwie to ta gwałtowna reakcja nie jest aż tak niezbędna.
4. Spontaniczność
Mam wrażenie, że dużo łatwiejsze jest dla mnie teraz zrobienie czegoś bez nie wiem jak zawiłego zastanawiania się, analizowania i rozkładania na czynniki pierwsze. Dobra zabawa nie wymaga aż tylu chwil zastanowienia, przynajmniej w większości przypadków.
5. Otwartość
Nie mam w sobie tyle obaw związanych z ludźmi, z którymi zaczynam się zaprzyjaźniać, zbliżać. Wiem, jak reagowałam wcześniej i to dla mnie naprawdę spora różnica. Całkiem zaskakująca.
Pytanie, czy faktycznie się wyciszyłam, tak jak chciałam? Nie sądzę. Czasem nadal wszystko mnie drażni, ale nie czuję potrzeby, by coś z tym natychmiast zrobić, ba czasem nawet nie czuję potrzeby by komuś, kto mnie drażni, powiedzieć że to robi.
Poniżej link to tekstu Mai, bardzo mi bliskiego:
5 mitów dotyczących medytacji
0 komentarze
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.