Listopadowe zabieganie
14:01:00Taki oto świecznik zrobiłam sobie ostatnio z muszelek, które zbierałam kiedyś na pewnym starym, rozsypującym się stadionie.
Idealnie spełnia rolę "lampki" w te jesienne wieczory....
Choć, przyznaję, mało mam ostatnio czasu, który mogłabym spędzić tylko ze sobą. Za to udało mi się w końcu wybrać do Łodzi z okazji urodzin mojej przyjaciółki. I ogólnie duuużo czasu spędzam z ludźmi. Więc jest całkiem pozytywnie.
Za to już niebawem pierwsze wydarzenia związane z Akademią i z jednej strony doczekać się nie mogę a z drugiej aż się boję jak to będzie. Szykuje mi się zabiegany czas. Będzie OK :)
I spokoju ducha jakby więcej :)
optymizm
Ach ten optymizm co chodzi w kółko
i mówi lepiej będzie
a ja chcę właśnie trochę rozpaczy
takiej jak zawsze więc bez tłumaczeń
tego wciąż szczęścia co jest nieszczęściem
choćby urosło o jeden procent
miłości która czeka tak samo
z pobitym sercem nocą dziurawą
jak mól co został znowu na zimę
a ja już nie chcę niczego zmienić
kamień niech będzie zawsze kamieniem
łza - starą myszką
buty - wspomnieniem
ks. Jan Twardowski
1 komentarze
piękny świecznik. bardzo nastrojowy. w sam raz na długie jesienne wieczory :-)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.