­

Zamknięte bo nieczynne

Ktoś zadał sobie mnóstwo trudu, by przeczytać całego mojego bloga od deski do deski, wziąć do siebie to co powinien i nie powinien, przekręcić co tylko się dało i obrócić to przeciwko mnie. Bywało ciężko z pisaniem tutaj, ale to mnie autentycznie przerosło bo i skala duża a i to ktoś bliski. Nie pozwolę, by ktoś mi mówił, jak mogę mówić o moich...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

W pełni lata...

takie widoki miałam ostatnio, na jednej z rowerowych przejażdżek, niby dalej Warszawa, ale jakby zupełnie nie Długie, słoneczne, letnie dni aż kuszą, by wsiąść na rower i pojechać gdzieś daleko. Czasem na kompletne bezdroża, skąd wraca się zakurzonym i zmachanym. A czasem gdzieś bliżej, ale ważne, by było słońce, by pachniało latem, by się zmęczyć, by poczuć, że się żyje, zachwycić się tym......

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Człowiek to nie marionetka...

Mimo upływu czasu i kolejnych doświadczeń, jest taka postawa, której zupełnie nie umiem zrozumieć, która budzi we mnie mnóstwo niezgody i nieziemsko irytuje. Zwłaszcza, jeśli to ja jestem jej obiektem. Jeśli inni są jej obiektem - też. Ale w czym rzecz, czego tak bardzo nie umiem zrozumieć? To takie wszem i wobec prezentowane przekonanie, że ma się większą, bardziej rozległą wiedzę i glębszy...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Oddychając latem...

Z dedykacją dla M. Moje oczy są pełne widoków takich jak na zdjęciu, moja głowa pełna zachwytu... a płuca pełne zapachu bzu, przekwitających akacji i stale jeszcze kwitnących lip. Chciałabym ten zapach móc schować do słoika i otworzyć, kiedy najbardziej będzie mi go brakować. Nie umiem się nadziwić jak jest pięknie, zachwycam się tak samo jak przed rokiem, dwoma czy pięcioma, wdycham ten...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Nigdy nie zrozumiem...

Potrzebuję antidotum. Albo nie wiem czego. Żeby przestało boleć. Dziś się wybitnie zgadzam ze stwierdzeniem, że największe rany zadają najbliżsi. Niby minęło już trochę czasu, ale nadal nie umiem się pozbierać i muszę to z siebie wyrzucić. Dekadę temu chciałam się łudzić, że jak się traci jedno z rodziców, to relacje z drugim pomagają przetrwać trudny czas, że w ogóle rodzina się wtedy...

Continue Reading

książki

Helen Hoang: Więcej niż pocałunek

O samej książce, a właściwie jej pierwszych trzech rozdziałach pisałam TUTAJ. Teraz mogę się podzielić wrażeniami o całości. Miałam okazję przeczytać całość jeszcze zanim została opublikowana. Jak dla mnie, choć książkę można nazwać romansem, to na pewno jest to dość nietypowy przedstawiciel tego gatunku. Główna bohaterka, zmagająca się z zaburzeniami ze spektrum autyzmu - to na pewno nie jest temat, który pojawia się...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Letnie wspomnienia, które czas pożegnać

Kiedy myślę o tym, że to już cała dekada minie niebawem odkąd to wszystko się zaczęło, jakoś nie umiem tego zaakceptować. To dla mnie przestrzeń czasu nie do ogarnięcia. Choć z drugiej strony, mając świadomość tego upływu czasu, tym bardziej chciałabym już do tego nie wracać, zamknąć za sobą te drzwi. Lato sprzed dziesięciu lat najogólniej mówiąc, było dla mnie latem zmian. Tamtego...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Latem...

Popełniłam kiedyś tekst o tym, że latem dzieją się w moim życiu rzeczy niezwykłe... Kilka lat później (dokładnie osiem lat później) napisałabym w sumie coś podobnego, jednak zdecydowanie nie chciałabym się  tonąć we wspomnieniach i zagłębiać się w tym wszystkim, co stało się przeszłością. Jeśli to przeszłość, to niech tam pozostanie. Myślę sobie czasem, że pewnego rodzaju ufność (w świat i ludzi), czy...

Continue Reading

Notatki Pożeracza Książek

Notatki Pożeracza Książek cz. 57 czyli MAJOWE CZYTANIE

Zimny i deszczowy maj miał swoje plusy: przeczytałam masę książek dzięki temu :) I to dobrych książek, warto to zaznaczyć :) 1. Keigo Higashino: Cuda za rogiem Jak by nie patrzeć, niesamowita książka i z totalnie niebanalnym pomysłem na fabułę. Aż żałuję, że nie znalazłam innych książek tego autora wydanych po polsku. 2. Corina Bomann: Wyspa Motyli Świetna i baaaardzo wciągająca książka. 3. Brunonia Barry:...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Oddech

Czasem coś się latami komplikuje i nawarstwia, później tygodniami, miesiącami i latami to odkręcasz, a później jedna rozmowa stawia "kropkę nad i" - i dopiero wtedy coś się zamyka i można przejść do czegoś nowego. Spodziewałam się, że to spotkanie będzie mnie dużo kosztowało emocjonalnie. Nie spodziewałam się jednak, że zamknie jakiś etap w moim życiu i w pewnym sensie mnie uwolni. A...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Lekkość ostatniego dnia maja

Dobrze mi w moim zwariowanym świecie. To taki świat, gdzie mam garstkę osób, które mnie akceptują taką, jaka jestem, i których akceptuję ja. Nie zawsze jest różowo, słodko i cukierkowo, nie zawsze jest miło, ale zawsze jest warto. Spięcia i wyjaśnienia, sielanka i ciche dni. No spoko, nic co ludzkie nie jest nam obce. To taki świat, gdzie czasem dobrym pomysłem jest pójście...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Maju, dziękuję!

Po wariactwach kwietnia i zawirowaniach pierwszej połowy maja, mam w końcu poczucie, że idzie ku dobremu. Nawet o dziwo to, co wydawało się nie do rozplątania i ogólnie katastrofa - w tym momencie może nie jest euforycznym szczęściem, jednak daje pewną nadzieję, że będzie lepiej. Moja nowa muzyczna miłość (TUTAJ) a ja spędzam leniwą niedzielę sama ze sobą, porządkując wokół siebie, ale i...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Po burzy...

Dosłownie i w przenośni. Bardziej dosłownie: za oknem ptaki znów śpiewają, trochę pada, powietrze pachnie ozonem i deszczem. A ja łapię chwile i piszę na moim zielonym laptopie, siedząc przy stole z zielonymi podkładkami, za oknem widząc zieleń i na oknie widząc zieleń. A ta bardziej metaforyczna burza? Kwiecień dał mi się mocno we znaki i tak naprawdę dopiero teraz zaczyna być... stabilnie...

Continue Reading

Margerytkowe rozkminki

Nie chcę się spalać jak ćma...

Czas wbić sobie do głowy jedną, zasadniczo bardzo, bardzo ważną zasadę: najpierw dbasz o siebie, później dbasz o innych, nikomu nie pomożesz wyczerpana i pozbawiona sił. Kwiecień był jakąś totalną masakrą, mam nadzieję, że maj będzie dla mnie łaskawszy, bo... za dużo tego troszkę. A że wprowadzam w życie plan doprowadzenia do ładu mojego zieloniutkego laptopa zanim się zepsuje, to i trochę bardziej...

Continue Reading

Notatki Pożeracza Książek cz. 57 czyli KWIETNIOWE CZYTANIE

W kwietniu książkowo wędrowałam w czasie i przestrzeni, zgłębiałam temat bycia królową oszczędzania, zachwycałam się drobnymi i mniej drobnymi cudami (ok, z tym akurat nic nowego), towarzyszyłam w chorowaniu i miłości. Zwłaszcza tej miłości było dużo... na każdym kroku. Czas więc się podzielić moimi zachwytami z kwietnia. 1. Cait Flanders: Królowa oszczędzania. Mój rok bez zakupów Z jednej strony ciekawa, bo mocno poruszająca...

Continue Reading

Subscribe