Oddychając latem...

15:10:00



Z dedykacją dla M.

Moje oczy są pełne widoków takich jak na zdjęciu, moja głowa pełna zachwytu... a płuca pełne zapachu bzu, przekwitających akacji i stale jeszcze kwitnących lip. Chciałabym ten zapach móc schować do słoika i otworzyć, kiedy najbardziej będzie mi go brakować.

Nie umiem się nadziwić jak jest pięknie, zachwycam się tak samo jak przed rokiem, dwoma czy pięcioma, wdycham ten zapach lata, sycę oczy kolorami. Chyba nigdy nie będę miała dość. Odpływam. Dobrze mi.

I te wieczory niosące chłód, Truskawkowa Pełnia Księżyca, gwiazdy na ciemnym niebie i wieczorny, cudny wiatr niosący ulgę.

Za mało czasu na sen, noce zarwane na pracę i na zaczytywanie się (nie jednocześnie), czekanie na burzę i budzenie się w środku nocy od grzmotów.

Nie umiem też wyrzucić z głowy kogoś, z kim nie tak dawno przecięły się moje ścieżki. Zupełnie nie romantycznie, czysto platonicznie, bez drugiego dnia i podtekstu. Czasem mnie zdumiewa, jak bardzo i jak mocno jestem w stanie polubić kogoś, kogo prawie nie znam. Może powiedzieć, że tęsknię, to duża przesada, ale coś w tym stylu, choć o wiele słabiej.

Z drugiej strony naprawdę chciałabym przestać lgnąć do ludzi tylko z pozoru życzliwych i ciepłych, a tak naprawdę wydzielających tę życzliwość jedynie od wielkiego dzwonu, a pragnąć faktycznie kontaktu z ludźmi naprawdę ciepłymi, życzliwymi i dobrymi.

Żeby już dzień bez dramatu nie był dniem straconym. Bo niekiedy, choć bardzo rzadko, jeszcze jest.

A jednocześnie znając swoją skłonność do przesady, choć bardzo chciałabym się spotkać choćby i zaraz, wiem, że potrzebuję czasu, by nie zabrnąć w jakieś dziwne niuanse.


Choć biorąc pod uwagę, w jak dziwne strony idą różne moje relacje i co się wokół mnie aktualnie dzieje, to mam dziwne wrażenie, że jak teraz nie skupię na tym uwagi, to coś cennego przegapię.


You Might Also Like

4 komentarze

  1. Uwielbiam ludzi, którzy tak jak Ty chłoną życie całą sobą! Widoki, zapachy, książki, emocje, znajomości... To prawda, łatwiej się wtedy "naciąć", przyciągnąć tych "życzliwych czasami" ale też większe prawdopodobieństwo odnalezienia tych prawdziwych :) Też mam czasem wrażenie, że muszę żyć bardziej bo coś przegapię, tym bardziej, jeśli akurat coś się wokół dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko nie chciałabym takiego sposobu odczuwania zamienić na mniej wrażliwy :)
      Mimo, że czasem bywa ciężko...

      Usuń
  2. Ciągła obawa o to, że coś mnie ominie i coś przegapię towarzyszy mi niemal zawsze. Strach, że życie przecieka mi przez palce, że mogę mocniej, intensywnej żyć. To taka cecha nadwrażliwców, cecha niespokojnych dusz. Chociaż to męczy to i cieszyć powinno:) Należysz to tych co wszystko bardziej przeżywają, głębiej doświadczają i pragną więcej, ciągle więcej.Jesteśmy bardziej podatne na bodźce:) To taki rodzaj błogosławieństwa połączonego z przekleństwem. Wszystko bardziej cieszy i bardziej boli:)Wariatki z nas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie cieszy, mimo czasem tych gorszych momentów :)
      Czasem tak sobie rozmawiamy z moim ulubionym kuzynem o tej naszej wrażliwości (oboje mamy podobnie) i zwykle wychodzi, że bardziej się cieszymy niż żałujemy :)
      A podatność na bodźce - tak, i wiele się zmieniło na lepsze jak sobie pozwoliłam na momenty, kiedy odetchnę od bodźców i się wyciszę.

      Usuń

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe