Migawki pięknych chwil - KWIECIEŃ
13:44:00
Pierwsze dni kwietnia to było coś cudownego: ciepło, wiosna, słońce i piknikowanie ze znajomymi, badminton i inne przyjemności. A na dokładkę zacny koncert Pawła w La Boheme, gdzie zwyczajnie lubię wpadać :)
Niedługo później Ceili w Korsarzu, jak zywkle cudnie :) I zachwyty forsycjami, ach te piękności! Wieczorny dłuuuugi spacer nad Wisłą i zarazem po raz pierwszy tak udane wieczorne zdjęcia.
A później wiosna w Shire (kto wie, gdzie leży Shire... w stolicy?). A później zachwyt (znów!) wieczornym Pałacem Kultury...
Eksperymenty a ostrością kiedy spędzałam parę chwil w KFC. A później z Reflinką w To lubię i nieoceniony miodzik (czemu by nie...). I wieczór spokojny, na luzie, zrelaksowany...
Robienie "książkowych" zdjęć do posta, co jak zwykle skończyło się zabawami kolorem i nie tylko. I wiosna, wiosna na całego, w każdej odrobinie, drobiazgu... Wieczorny Pałąc Kultury (coś go ostatnio dużo na moich zdjęciach) chowający się tym razem za szkieletem Rotundy.
Tańce w Przestrzeni... Koncert Ceili tuż przed Świętami Wielkanocnymi. I zdjęcie kwiatów nocą, w tak słabym świetle, że aż sama byłam zaskoczona, jak dobre wyszło. I wielkanocny nastrój.
Zachwyty błękitnym niebem po deszczu. I zachwyty wiosną, zielenią. Kolorowania szał i wschód słońca, który zastał mnie w pracy. Znów mandale i znów pelasie z parapetu, kwitnące na całego.
Pierwsze roverowanie Veturilo tej wiosny. Zaczytywanie się w mega ciekawej książce Syndrom czerwonej hulajnogi. Fort Bema rowerowo i jak bardzo wiosennie. Przygotowania do Wielkiej Wymiany Książkowej, tak totalnie spontanicznie i na wariata.
Nieco niechronologicznie, ale co tam. Darth Vader grający na lirze korbowej melodie z Gwiezdnych Wojen i zbierający na Gwiazdę Śmierci to niezapomniany widok (i nie tylko widok!) i genialny początek weekendu. Jego ciąg dalszy to ślub i wesele, na którym wytańczyliśmy się z R. jak szaleni. I zdjęcie z moją Sister, tak urokliwie niewyraźne (tak ma być!). Powroty do stolicy przy szalonej, zmiennej pogodzie...i zabawy aparatem po drodze.
Kocham zielone herbaty, czylo kolejny eksperyment. Pelasia o krok od rozkwitnięcia i moja frajda z obserwowania jej. Przestrzeń Prywatna przy zupełnie innej okazji... I jak to w drodze: są dźwigi, jest frajda i znów zabawy kolorem.
Poniżej odpowiedź na pytanie, co stanie się jeśli będę miała chwilę wolnego czasu, aparat pod ręką... i coś ciekawego. Jest wesoło wtedy :D
Zaczytywanie się (bo czemu nie!) i kolorowanie... A później kolejne zachwyty tym, co na parapecie rozkwita w najlepsze.
Wieczór tylko dla mnie: nastrojowy i na luzie. I długi, długi spacer w weekend po pracy - piękna ta wiosna, choć zimna.
I miks: pracy, kolorowania i czytania w wolniejszych chwilach w weekend. Bez kawy i muffinka się nie obeszło. Bez zerkania za okno też :)
Chcę więcej: wiosny, słońca, kolorów, zdjęć!
Maju, bądź dla mnie dobry!
1 komentarze
Piękne ujęcia :) ja w kwietniu również zrobiłam dużo zdjęć przyrody, wiosna to chyba moja ulubiona pora roku jeżeli chodzi o fotografię natury :)
OdpowiedzUsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.