Pierwsze dni kwietnia to było coś cudownego: ciepło, wiosna, słońce i piknikowanie ze znajomymi, badminton i inne przyjemności. A na dokładkę zacny koncert Pawła w La Boheme, gdzie zwyczajnie lubię wpadać :) Niedługo później Ceili w Korsarzu, jak zywkle cudnie :) I zachwyty forsycjami, ach te piękności! Wieczorny dłuuuugi spacer nad Wisłą i zarazem po raz pierwszy tak udane wieczorne zdjęcia. A później...
Któregoś dnia wyszłam z domu i uderzył mnie cudowny zapach wiosny, jakby przez tą jedną noc wszystko się rozszalało, wybuchło. Pachniało nieziemsko. Taką wiosnę kocham, takiej nie mam dość. Ciągle mam wrażenie, że za mało ją smakuję, że nie zdążę się nią nasycić, nazachwycać, napatrzeć, że odejdzie zbyt szybko i nie dość dobrze dostrzeżona. Jest piękna, po prostu. Po deszczu jeszcze piękniejsza, jeszcze...
W kwietniu czytało mi się cudnie i trwała passa trafiania na książki, które koniecznie chciałam przeczytać i w końcu się udało. Poza tym zaangażowałam się w wymianę książkową, ale o tym napiszę niebawem więcej - mówiąc krótko, mam co czytać, a w maju chyba rzadkim będę gościem w bliblitekach - czas się zabrać za to, co mam :) 1. Leopold Tyrmand: Zły Nie...