Ten ktoś obok mnie...
07:06:00Ciągle gdzieś sobie próbuję poukładać relacje z tymi ludźmi, których nazywam bliskimi.
Gdzieś mnie olśniewa, że czasem ktoś, z kim rozmawiam, zbywa mnie, bo temat, który poruszyłam, porusza i jego, jakieś czułe struny, czasem struny nie do dotknięcia. Czasem lepiej ostrożnie wybierać z kim i o czym chcę pogadać. Ostatnio zbyt często popełniałam ten błąd, że nie przemyślałam...
A poza tym... każdy ma swoje zranienia, a jak może mi pomóc, jak może dać mi jakiekolwiek wsparcie ktoś, kto sam sobie nie radzi.
Czasem niby człowiek wie, że coś w złym kierunku zmierza, a pakuje się w to, bo jakoś nie dowierza swojej intuicji? Zdaje się, że to mój problem.
A ten cytat, choć dotyczy par, wydaje mi się bardziej uniwersalny:
"Mnie się wydaje, że używamy pracy do tłumaczenia rozmaitych rzeczy - braku czasu dla siebie, dla dzieci, ucieczki w alkohol, dystansowania się. Znam pary, które mimo że są bardzo zajęte, dbają o wspólny czas, i takie, które mają relatywnie mniej obciążeń, a jednak jak jest wolny dzień, to jedno idzie w jedną stronę, drugie w przeciwną. Ludzie zawsze mają jakieś obowiązki. Jak są ze sobą blisko, to wystarczy czasem, że porozmawiają 15 minut wieczorem, spojrzą na siebie uważnie, a jak się czują oddaleni, to nawet jak pójdą na kolację, potem do kina albo do teatru, a na koniec do łóżka, to po tym wszystkim będą się czuli jeszcze bardziej samotni. To nie jest kwestia tego, ile czasu sobie poświęcamy, tylko jak to robimy i na jakiej płaszczyźnie się spotykamy.
Jeśli ktoś rzeczywiście ma bardzo intensywny czas pracy, a chce być blisko, to dzwoni, pisze SMS-a, ludzie zostawiają sobie karteczki, dają znać, że myślą o tym drugim, że on jest dla nich ważny, że tęsknią."
I jeszcze to:
"Samotność wynika też z tego, że jednak jesteśmy oddzielnymi bytami, bardzo różnymi od siebie, a mit o dwóch idealnie pasujących połówkach pomarańczy jest tylko piękną legendą. Każdy z nas jest sam ze swoimi najgłębszymi przeżyciami. Kiedy umiera jego ojciec, ona może mu bardzo współczuć, ale to nie jest jej ojciec, jej cierpienie jest oparte na współczuciu, nie na stracie. Kiedy ona jest ciężko chora, on może być przerażony i nieszczęśliwy, ale nie jest to jego choroba, nie jego boli, nie jemu grozi śmierć, jedynie opuszczenie."
Dlatego tak bardzo doceniam tych, co są blisko, tych, z którymi dzielę podobne przeżycia i nie muszę wyjaśniać, dlaczego z czymś mi źle. A jednocześnie równie mocno doceniam tych, którzy mają zupełnie inne doświadczenia od moich a jednocześnie znajdują czas by po prostu ze mną pobyć i wysłuchać.
I jak czasem myślę o tym, że nieraz wystarczy krótka rozmowa przez telefon z kimś, od kogo dzielą kilometry - i jest pozytywnie.... to jakoś zupełnie inaczej :)
Zainspirowałam się tekstami do których linki poniżej. Cytaty pochodzą z tego pierwszego.
Razem a osobno
Czy dotykanie trudnych tematów pomaga?
2 komentarze
pamiętam takie zdanie:
OdpowiedzUsuńbądź dobry dla ludzi, bo każdy kogo spotykasz toczy cieżką walkę.
:)
UsuńChwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.