Co fajnego mi dał rok 2013? :)

04:53:00

Już sam fakt, że zrobiłam całą masę zdjęć, że zaczęłam pełniej wykorzystywać  możliwości swojego aparatu, rozwinęłam się jeśli chodzi o zdjęcia ludzi (tak, może to nieco zabawnie brzmi, ale jak dotąd gustowałam głównie w robieniu zdjęć makro a więc naturze zdecydowanie martwej, jakimś listkom, kwiatom i robaczkom, a ludzi traktowałam nieco po macoszemu - ale jest progres)- jest SUPEEER :)

Jeśli do tego dodać, że znalazłam w tym roku czas, by przeczytać całą masę książek- jest jeszcze lepiej. Zdecydowanie nie jestem statystycznym Polakiem i dobrze mi z tym. (podobno zresztą, statystyczny Polak zwyczajnie nie istnieje) jest jeszcze bardziej SUPEEEER :)

A jeśli do tego dodać fakt, że udało mi się przez ten rok pogodzić pracę, dwa wolontariaty i kilka pasji (jak choćby te powyżej) to już zupełna bajka :)

A tak patrząc miesiącami:

Styczeń
był z jednej strony dość ciężkim ale z drugiej dość ciekawym miesiącem. Szkolenie PRowe Akademii Przyszłości w Krakowie dało mi wiele ciekawej wiedzy ale też pozwoliło mi poznać nowe, fajne osoby z całej Polski. Poza tym, korzystając z tego, że odwiedziłam Gród Kraka, udało mi się znów spotkać z Klarką, z czego się baaaardzo cieszę :)


Oprócz tego po raz pierwszy odwiedziłam Niewidzialną Wystawę, co było dla mnie niezapomnianym doświadczeniem. Poza tym fajną rzeczą stycznia był koncert Chemii, Rafała Brzozowskiego i Ani Wyszkoni na Torwarze na który wyciągnęły mnie dziewczyny.

Luty
fajnym miesiącem może nie był, ale za to dzięki dołkowi w jaki wpadłam, zbliżyłam się do kogoś, kogo bardzo polubiłam. Niezależnie od tego, co przyniósł czas później, uważam to doświadczenie za ważne dla mnie. Poza tym to właśnie w lutym spojrzałam pozytywniej na kogoś, do kogo mogłam się później zwrócić o pomoc w trudnych chwilach- co raczej nie byłoby możliwe, gdybym nie zauważyła, że mogę tej osobie zaufać. Poza tym z lutowych wydarzeń nie do przecenienia była wizyta z Akademią Przyszłości w Mennicy.


To w tym miesiącu przestałam czuć się tak fajnie z pisaniem, co paradoksalnie sprawiło, że zaczęłam więcej rozmawiać z ludźmi. A poza tym byłam na szkoleniu Kominka "PR i reklama w blogosferze" - co bardzo pozytywnie wspominam. A, i jeszcze fajne spotkanie integrujące warszawskich wolontariuszy AP- miło :)

Marzec
W marcu snułam swoje plany zostania liderką zespołu Akademii Przyszłości w nowej szkole. Kupiłam też używanego lapka, bo mój staruszek już się rozsypywał. Udany zakup :) Poza tym warsztaty robotyczne i wizyta u Marii Skłodowskiej-Curie (w jej muzeum, z Akademiowymi dziećmi),a  nieco później: Półmaraton Warszawski i wolontariuszowanie w niesprzyjającej aurze, a jednak nieodmiennie, jak zawsze super.



Kwiecień
To pierwsze spotkanie Klubu Młodego Odkrywcy Akademii Przyszłości, które umożliwił nam Instytut Lotnictwa. To po tym spotkaniu zafascynowało mnie montowanie filmików z filmów i zdjęć, świetna sprawa!
Poza tym wizyta w Muzeum Fryderyka Szopena z Akademią. A nieco później kurs pierwszej pomocy zorganizowany również przez Akademię Przyszłości. Organizowanie robienia biżuterii. Accreo Ekiden czyli maratoński bieg sztafet i moje wolontariuszowanie na nim.


Poza tym, nieco na ostatnią chwilę, zupełnie sama i bez niczyjej pomocy (OK, jedynie przy pomocy programu), tak ładnie powpisywałam w rubryczki PITa te wszystkie liczby, że Urząd Skarbowy nie widział problemu :)

Maj
Był szalony. Pożarłam masę książek, zrobiłam mnóstwo wiosennych zdjęć. Zrobiłam kilka udanych biżu. I byłam znów w Krakowie, na Zjeździe Regionów Akademii Przyszłości. I jak cudnie było spotkać tych wszystkich zakręconych i pozytywnie nastawionych ludzi! :) Po raz pierwszy też zdarzyło mi się pójść o świcie do parku po to by zrobić kilka niezapomnianych zdjęć (patrz poniżej zdjęcie z dmuchawcem).


Poza tym to właśnie w maju zdecydowałam się skorzystać z pomocy psychologa i z perspektywy czasu uważam to za dobrą decyzję.

Czerwiec
Zaczęłam wesoło od Dnia Dziecka i dawno chyba tak dobrze się nie bawiłam, najpierw z Gosią i Basią a później, wbrew wszystkiemu w pracy gdzie tak pracownicy jak i klienci mieli jakąś kompletnie pozytywną głupawkę. Było przesympatycznie! Poza tym megafajna sesja zdjęciowa z Pauliną i akademiowa wizyta w Wedlu :) To w czerwcu usłyszałam, że być może powinno mnie zainteresować zagadnienie ADHD u dorosłych i paradoksalnie, poczułam dużą ulgę. Prócz tego świętowałam swój koniec zniżek czyli 26 urodziny, w małym, ale zacnym gronie moich znajomych. Choć po tym nieco znienawidziłam Królewicza, ale cóż, nie da się mieć wszystkiego. Dodać należy, że to właśnie w czerwcu poszłam do wróżki i trochę mnie to otrzeźwiło. No i Gala Sukcesów Akademii Przyszłości, takie miłe zakończenie roku z Akademią. Pozostając w temacie Akademii to w czerwcu postanowiłam zmienić zespół i przyjąć awans na koliderkę.
Aaaa i jeszcze bieg sztafet 5x5, zacnie było wolontariuszować na Stadionie Narodowym :)



I w czerwcu napisałam Królewiczowi, że do połowy września wolałabym, żeby do mnie nie pisał, bo chcę od niego odpocząć.

Lipiec
był jednym z pierwszych naprawdę bardzo pozytywnych miesięcy tego roku. Zdecydowanie, zaczął tą lepszą połowę roku :)
Często spotykałam się ze znajomymi, zrobiłam masę zdjęć, dużo dowiedziałam się na temat ADHD. Przeczytałam też kilka naprawdę fajnych książek. Byłam na Akademiowym ognisku w Powsinie i bardzo miło wspominam późniejszy powrót naszą zgrają przez Las Kabacki do metra :)



Pokłóciłam się i pogodziłam z bliską mi koleżanką, co chyba było nam potrzebne. Poza tym, udało mi się w końcu wybrać z Sister i Młodą nad wodę i było cudnie :)

Sierpień
Bardzo pozytywny jeśli chodzi o towarzyskie spotkania, rozmowy i miłe chwile. Jeśli chodzi o imprezy biegowe również: byłam wolontariuszką na dwu imprezach w podwarszawskich lasach miejskich :) Odkryłam w końcu, jak zmienia się manualnie ustawienia w moim aparacie i od tamtego czasu zakończyłam przygodę z robieniem zdjęć "na automacie". I bardzo doceniam samą siebie za szczerość i kilka słów napisanych komuś: że mam problem, że chcę pogadać. To był dla mnie duży krok. W dodatku ten duży krok zapoczątkował coś fajnego.



I fajne jest też dla mnie to, że w końcu odważyłam się bardziej zaangażować w pracy.
Plus dobrze się bawiłam na imprezie u znajomych z pracy, aż momentami "za dobrze", ale ... chyba dzięki temu zyskałam więcej sympatii ;)

Wrzesień
To już inna bajka. Szykując tekst na bloga Doroty, zwiedzałam Warszawę razem z Basią, która podpowiedziała mi kilka ciekawostek. Poza tym zwiedzałam zakątki Warszawy na własną rękę, szkoliłam się na Stadionie przed Maratonem Warszawskim i pozowałam do zdjęć w Kampinosie o świcie, mojemu znajomemu fotografowi. Byłam też na Południowopraskich Prezentacjach - Pikniku Organizacji Pozarządowych, zrobiłam sobie też podróż nieco sentymentalną po Starych Włochach.



 Spotkałam się też z Anią z bloga Aniamaluje. A później... później był Maraton Warszawski i po raz pierwszy byłam na nim jedną z liderek depozytów co było dla mnie dużym wyzwaniem, ale co bardzo miło wspominam. A swoją drogą po raz pierwszy tak swobodnie porozmawiałam z kimś do kogo miałam dość duży dystans dotąd- i jak mi się zmieniło spojrzenie (na lepsze)! :)

Październik
Zaczął się od firmowej imprezy w Medyku. Wytańczyłam się za wszystkie czasu i wyśpiewałam też (na karaoke). A na pewno nie zapomnę jak całą grupą znajomych od nas z pracy śpiewaliśmy TO - nie da się zapomnieć, a ilekroć leci nieraz w pracy, każdy kto był na imprezie uśmiech ma gwarantowany. W ogóle impreza była jedną z pierwszych takich okazji by spotkać ludzi z pracy w inny sposób i na pewno spojrzeć na nich inaczej, dla mnie samej z kolei - jedna z pierwszych większych imprez na których się naprawdę dobrze bawiłam. Październik był nieco stresujący w pracy, ale to w sumie okazało się pozytywnym wyzwaniem. Poza tym korzystając z karty prezentowej jaką dostałam w pracy za staż - kupiłam sobie w Empiku fajne książki i zaczytałam się w nich jak szalona :) A jak już kupować książki to takie, na które w bibliotece czekałabym wiele miesięcy: "Atlas chmur" do nich należy:)
Poza tym zbieranie sukcesów z Akademią Przyszłości, mnóstwo udanych zdjęć i... w końcu upieczone ciacha z orzechami.


To w październiku miała miejsce rozmowa, która stała się dla mnie bodźcem do wielu pozytywnych zmian. Choćby takiej że zdecydowałam się w końcu pójść na spotkanie grupy wsparcia dla osób z ADHD.

Listopad
Był pełen wyzwań jeśli chodzi o pracę.
Bardziej niż wcześniej bywałam zabiegana, starając się jakoś łączyć pracę z Akademią, której kolejną edycję rozkręcaliśmy i z czasem na to, by odpocząć i zająć się sobą. Miło też spędzałam czas z ludźmi z pracy, już po pracy, bardziej towarzysko:) Poza tym udało mi się w końcu ruszyć tyłek i zorganizować wyjazd do Łodzi z Basią - z okazji urodzin Magdaleny :) Co zaowocowało bardzo miłym spotkaniem po długim czasie i powrotem dopiero next day :)


Poza tym bardzo miło spędzałam czas na wszelkiej maści wydarzeniach związanych z Akademią Przyszłości: Klubie Młodego Odkrywcy, rekrutacji wolontariuszy czy Inauguracji czy wspólnych zakupach dla pewnej starszej pani, dla której w ramach Szlachetnej Paczki organizowaliśmy pomoc jako warszawska Akademia Przyszłości. Podjęłam też decyzję, by zrezygnować z działania w zespole PRowym mojej Akademii Przyszłości: po prostu trochę dużo by to wszystko pogodzić... stwierdziłam, że wolę się jednak skupić na byciu tutorką i koliderką.

Grudzień
To już konkretne akademiowe zadania do wykonania, spotkania z ludźmi i ogarnianie spraw, o których do tej pory nie miałam pojęcia. Ale nie zmienia to faktu, że jak już się za nie wzięłam, doprowadzałam je do końca i nie tylko ja byłam zadowolona z efektu:) Grudzień to też zakupy z koleżanką, która pomogła mi wybrać ciepłą kurtkę i fajne buty ... i nie tylko ... czasem takie babskie zakupy są potrzebne :) W każdym razie zima przestała być tak straszna.


Miała też miejsce pracowa Wigilia, bardzo pozytywna, którą będę zapewne długo i miło wspominać :) To w grudniu miałam swoje pierwsze zajęcia z moim akademiowym dzieckiem. Któregoś z grudniowych dni wpadłam na ulicy na kolegę z pracy, który ostatnio wrócił z daleka - co było bardzo miłe, bo zawsze człeka lubiłam i brakowało mi go straszliwie. I nieoczekiwanie dla samej siebie pomogłam komuś ważnemu dla mnie.

Całkiem pozytywnie wypadł mi ten rok- oby przyszły był jeszcze bardziej pozytywny!
Czego i Wam życzę :)

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe