To zakrawa na jakiś obłęd: wszystko kwitnie na raz, o wiele za wcześnie, lipy w maju to jednak delikatne przegięcie. Zmiana pogody sprawia, że dostaję kręćka, choć może winne są jakieś niedobory witamin i tak dalej - zaczęłam więc jeść Falvit.
Czuję się rozczarowana...zmęczona i jakaś taka momemntami przytłoczona.
Przebodźcowana?
Czasem naprawdę nie rozumiem ludzi, a wspomnienie niektórych międzyludzkich porażek sprawia, że tego samego się obawiam w aktualnych relacjach.
Plus czasm mam po dzirki w nosie tej pracy nad sobą, wątpię w jej sens, skoro nie chroni od rozczarowań i nieporozumień.
Nigdy chyba nie zrozumiem tej zatwardziałej, kamiennej wręcz pewności siebie, która sprawia, że człowiek jest ślepy na argumenty, wierzy w swoją najmojszą prawdę i brak mu tej wątpliwości, choćby cienia myśli, że nie wszystko jest jedynie czarne albo białe.
Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą
Przyjacielu ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość
I kiedy bronisz prawdy mając ją za jedynie prawdziwą
Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość
I gdy już wierzysz, że twoja perspektywa jest jedyną perspektywą
Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość
I zanim uznasz tych co mają ją za zbędne ogniwo
Przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość
Łona: Miej wątpliwość