Nie zamierzam się tłumaczyć

17:19:00


Swego czasu poruszył mnie tekst znajomej, a właściwie parę słów opublikowanych przez nią na fb. O tym, że się w pracy tłumaczy z objawów nerwicy i depresji i z tego, że nienajlepiej się czuje  w openspejsie. W pierwszej chwili: szacun, że tak wprost o tym pisze. W drugiej: ale PO CO ona się w ogóle tłumaczy?

Żeby nie było, że krytykuję coś, na czym się nie znam, sama zmagałam się z atakami paniki i innymi "przyległościami" związanymi z nerwicą. Czasami czułam się w pracy naprawdę źle, choć nie na tyle by musieć wychodzić do domu. Moja praca jest stresująca, ma też pewne ograniczenia (praca biurowa, gadanie przez słuchawki i mikrofon). Jednak moja decyzja o sięgnięciu po leki i pójściu na terapię była i jest jedynie moją decyzją i nie miałam najmniejszej ochoty zapoznawać z nią moich przełożonych, dopóki nie musiałam (czyli nigdy -bo tak, jak zaczęłam leki brać, tak ponad rok później je odstawiłam).

Tłumaczenie się w takiej sytuacji jak dla mnie jest trochę takim podkreślaniem, że człowiek czuje się winny (choć nie ma czego -chorujesz i to tyle), a gdzieś obok taką próbą usprawiedliwienia się przed samym sobą i przed innymi. Czasem, owszem, czułam potrzebę takiego usprawiedliwienia (się), ale nie skorzystałam z tego.

Może i dziwnie, ale dla mnie to zawsze było ważne, by sobie poradzić, nie angażując w to całego świata, a jedynie jak najmnejszą garstkę ludzi. Nie chciałam, by ktokolwiek patrzył na mnie przez pryzmat nerwicy, niezależnie od tego, co by to ze sobą miało nieść dla mnie.

Sama...nie lubię się tłumaczyć z czegokolwiek. A mimo to z trudem przyjmuję, że asertywność - to nie musi być "nie" powiązane z długim wyjaśnieniem "dlaczego nie". Uczę się tego z trudem, powoli. Czasem jest ciężko. Jednak kiedy ktoś na mnie wymusza tłumaczenie się, wkurza mnie to nieziemsko, no po prostu nie znoszę takich nacisków. Zwłaszcza, kiedy chodzi o moje decyzje, szczególnie te najbardziej delikatne i dotyczące ważkich dla mnie kwestii.

Jeżeli coś widzisz jako zło lub dobro, to tak jest. Jeżeli czujesz, że chcesz zrobić, tak jak trzeba lub wręcz przeciwnie, to tak zrób. Jeżeli z czymś się nie zgadzasz, to widocznie masz do tego podstawy. Jeżeli czujesz, że powstrzymuje cię przed czymś twoja intuicja, to najpewniej masz rację. Dlaczego ma ci się tylko wydawać? Dlaczego masz wszystko wszystkim tłumaczyć? Skoro tak to widzisz, to tak jest. Widzisz to, co widzisz. Oczywiście, możesz się poradzić, możesz wysłuchać czyichś argumentów. Ale najważniejsze decyzje w swoim życiu i tak podejmujesz w samotności i to ty na własnym grzbiecie odczujesz konsekwencje swoich kroków. Tak odbierasz i tak czujesz. Koniec. Kropka.

żródło Róża Wigeland - strona autorska

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe