W pełni lata...

10:45:00

takie widoki miałam ostatnio, na jednej z rowerowych przejażdżek, niby dalej Warszawa, ale jakby zupełnie nie

Długie, słoneczne, letnie dni aż kuszą, by wsiąść na rower i pojechać gdzieś daleko. Czasem na kompletne bezdroża, skąd wraca się zakurzonym i zmachanym. A czasem gdzieś bliżej, ale ważne, by było słońce, by pachniało latem, by się zmęczyć, by poczuć, że się żyje, zachwycić się tym...

Lubię czasem pójść na rower z kimś, jednak takie samotne wyprawy mają w sobie jakąś magię. I czasem potrzebuję tylko właśnie tego: samotnej przejażdżki, wieczornego cykania świerszczy, śpiewu ptaków i przestrzeni, by pomyśleć.

Miło jest się zmęczyć i nasycić słońcem, miło jest też mieć czas odpocząć i mieć czas na wyjęcie ze skrzynki listu i niespieszne przeczytanie go, w towarzystwie herbaty. Przypominam sobie więc nie tylko czasy dzieciństwa, kiedy latem na rowerze spędzałam mnóstwo czasu, ale też czasy, kiedy pisałam tradycyjne listy. Jedno i drugie to zdecydowanie coś, do czego warto wrócić.

I bardzo a'propos moich rowerowych doświadczeń TEN tekst.

Zaskoczyła mnie dziś jedna, nietypowa myśl. Przyszło mi mianowicie do głowy, że kiedyś po wielokroć zdarzało mi się dzielić moje doświadczenia na "przed" i "po" (kiedyś zresztą Królik ni to zapytał, ni to stwierdził: "więc teraz dzielisz rzeczywistość na przed i po Krakowie?"). Teraz, owszem doceniam wagę tych momentów zwrotnych... jednak daleka bym była od dzielenia doświadczeń na "przed" i "po".

Wolę powiedzieć: to ważne dla mnie doświadczenie, albo: to wiele zmieniło, albo: po tym już było inaczej. Jednak staram się nie zapominać, że ja "sprzed" i ja "po" to dalej ta sama ja, owszem, innna, ale o tym, jak wiele dane doświadczenie zmieniło, dowiem się dopiero za jakiś czas.



Lipiec

Pachną lipce - Reymontowskie
i zwyczajne
pełne rowy kwietnej piany
miododajnej

kopic żyta złote róże
ściąga sinych wstążek krata
rzeki małe rzeki duże
Bzura Mrowa i Pilica
i Utrata

i topole jak kominy
i kominy jak topole
biegną słupy mleczni bracia
koniczną buraczaną
przez pole

cienie ciemnogranatowe
gdzie olszyny
mchami całe oplątane
dojrzewają już
jeżyny

asfalt się roztapia w niebie
pełen olśnień
i cholernie ciągnie ciebie
w Polskę w Polskę

Jarosław Iwaszkiewicz

You Might Also Like

2 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe