Psyche otwierająca szkatułkę?

10:11:00

Zapożyczone od Mar, przychodzi mi na myśl kiedy myślę o swojej aktualnej sytuacji.

To tak, jakbym miała taką właśnie szkatułkę, tyle że zamkniętą i tylko odgadywała co jest w środku. Klucz gdzieś się zapodział, choć jest nadzieja, że jeszcze się odnajdzie.

Nie wiem, co czuję, nie umiem tego nazwać.
Do pewnej konkretnej, namacalnej i realnej osoby, obecnej w moim życiu od 1,5 roku.

Mogę tylko powiedzieć, że to dla mnie ważne, że jest, że chcę się z nim dzielić tym, co pozytywne w moim życiu, co cieszy i napełnia radością, zapałem i energią, że kiedy są problemy jest jedną z pierwszych osób, do których się zwracam...

Swego czasu ktoś mi rzekł patrząc na to, jak z nim rozmawiałam na pewnej imprezie, jak się do siebie zwracaliśmy: ojej, ty się w nim zakochałaś! Zapomnij o nim, bo z tego nic nie będzie, on jest taki, taki i taki i ... no po prostu wiem, że w jego życiu nie ma miejsca na związki, na miłość. On nie ma na to czasu.
Mhm.

Ktoś inny rzekł mi, że och, jestem nim koszmarnie zauroczona, bo TAK a nie inaczej z nim rozmawiam. Jako, że był to facet, który chciałby, żebym była zauroczona nim, to było o wiele mniej subtelnie powiedziane.

Kiedy to samo powiedział mój kolega, zastanowiłam się czy całą trójkę kompletnie pochrzaniło, czy jednak mnie.

Jest obok, mamy wspólne cele, wspólne zadania do wykonania, podobne idee są dla nas istotne. Jest osobą, której jestem w stanie jak już ochłonę, uświadomić dość konkretnie, czym mnie wkurzyła, jak mi z tym źle i .. i to wszystko, bo kiedy on tego wysłucha, nawet jeśli się do tego w bardzo małym stopniu odniesie, jest OK, wiem, że nie usłyszę: czepiasz się.

Nigdy nie usłyszał wprost, że mi na nim zależy, ostatnio to on pytał czy będę na jakiejś wspólnej imprezie, spotkaniu towarzyskim, a ja takich coraz częściej unikałam. Coraz częściej irytowałam się na niego, na to co mówił, czy robił.

A z drugiej strony jakieś niedopowiedzenia, zawirowane sytuacje, niewyjaśnione plątaniny i maile, które gdzieś w przestrzeni znikły i nie dostałam, mimo, że powinnam wiedzieć, że mam napisać coś, co jest szalenie ważne do ewaluacji i podsumowania naszego projektu.

Chyba nie obejdzie się bez szczerej rozmowy, bo inaczej tych zaplątań i niezrozumiałych sytuacji będzie coraz więcej, narośnie złości i negatywnych emocji masa, będzie tylko gorzej.

– Ciemność, która nadciągnęła znad Morza Śródziemnego, okryła znienawidzone przez procuratora miasto. Zniknęły wiszące mosty, łączące świątynią ze straszliwą wieżą Antoniusza, otchłań zwaliła się z niebios i pochłonęła skrzydlatych bogów ponad hipodromem... Niech panią piekło pochłonie razem z tym nadpalonym brulionem i z zasuszoną różą! Niech sobie pani siedzi samotnie na ławce i błaga go, żeby wypuścił panią na wolność, pozwolił pooddychać powietrzem, zniknął z pamięci!

Michaił Bułhakow: Mistrz i Małgorzata

You Might Also Like

0 komentarze

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.

Subscribe