Tak, jak pisałam ostatnio, byłam w weekend na OKLF czyli warsztatach tanecznych (wybrałam tańce szwedzkie i francuskie parowe), a później na koncercie Naragonii połączonym z potańcówką. Cóż, później dobitnie się przekonałam, że powinnam znów zacząć się regularnie ruszać, bo zakwasy dopiero dziś zaczynają odpuszczać...
Ale i tak powiem: warto było :) Po prostu, było to dla mnie bardzo udane popołudnie i wieczór :) Oby więcej takich.
Gdyby ktoś chciał mieć jako takie wyobrażenie, co się działo tamtej soboty to tu taka mała cząstka czyli duet Biela&Kwietniewski :)
To co prawda z nieco innej bajki, ale daje jako takie wyobrażenie, jak wyglądała potańcówka:
Chapeloise
Cercle circassien
I oczywiście Naragonia, której muzyka mnie urzekła jakiś czas temu i było cudownie usłyszeć ją na żywo. A z Wami mogę się podzielić kilkoma kawałkami:
I jeszcze tym:
I tym:
A dla tych, którzy się wkręcili, playlista z muzyką Naragonii i nie tylko: TUTAJ :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)
Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.