Najprościej jest... uciec. To boli, ale jeśli człowiek bardziej się boi że straci kiedyś swoje szczęście?
Przypomina mi to cytat z pewnej książki (znów Murakami!):
Dawno temu porzuciłam kogoś, coś, czego nie wolno było porzucać. – mówi pani Saeki. – Coś, co najbardziej kochałam. Bałam się to utracić. Dlatego musiałam sama odejść. Uważałam, że lepiej odejść, niż żeby miało mi zostać odebrane albo z jakiejś przyczyny zniknęło. Oczywiście, był też gniew, którego nie dało się złagodzić. Ale to była pomyłka. Nie wolno było tego pod żadnym pozorem porzucać.[1]
Tak się chwilami czuję. Tylko, że tym razem nie chcę uciekać. Chcę za to dać się temu wiosennemu ciepełku rozwinąć w sercu... Na powrót strachów pomaga mi szczerość w mówieniu o tym, co czuję. Kiedy coś strasznego nazywam, staje się jakby mniejsze. Rozpływa się.
Kilka wymienionych esemesów sprawia, że się uśmiecham. Krótka wymiana zdań, kilka słów a ja mam wrażenie, jakby wędrowało między nami ciepło. Uśmiecham się. Strachy topnieją jak bałwan ze śniegu na wiosnę.
Boję się zapeszyć, ale chyba naprawdę udało mi się zmienić swoje strachy w sprzymierzeńców.
Trzymaj w garści, nie puszczaj ;) Nie pozwól sobie żałować...
OdpowiedzUsuńWiosny żaden bałwan nie "przetrzyma".:)
OdpowiedzUsuń;) Żyj chwilą i ciesz się nią!! Nie przewidzisz przyszłości, więc nie ma sensu się zadręczać :) warto tylko nie powielać błędów... ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Jeśli chodzi o anime to znam chyba tylko Czarodziejkę z Księżyca... widziałam wszystkie odcinki, byłam ogromną fanką :) taką muzyką masz na myśli? :)