Pages

Uratować torebkę czyli nad czym spędziłam dwa wieczory :)

Zaczęło się zgoła niewinnie. Moja przyjaciółka, patrząc na moją torebkę, która wyglądała trochę, jakby ją obgryzło jakieś małe zwierzątko, powiedziała: a może by tak coś na nią naszyć? Trybiki w mojej głowie zazgrzytały i trybiły tam sobie każdego dnia, aż wyłoniła mi się w głowie pewna wizja i tak oto stopniowo nabierała kształtu, aż nabyłam kilka rzeczy i pewnego wieczoru zaczęłam działać.











2 komentarze:

Chwal jeśli chcesz, skrytykuj jeśli musisz, pytaj jeśli potrzebujesz :-)

Nie musisz się logować, ale będzie mi miło, jeśli się podpiszesz.