Pages
▼
To miasto...
Kocham to miasto, którego ulicami przechodzę każdego dnia - od tylu już lat.
Kocham zalane deszczem, szare i (z pozoru) ponure.
Kocham rozsłonecznione.
Kocham burzowe.
Ze wszystkimi jaśniejszymi i ciemniejszymi stronami.
I w najpaskudniejszych chwilach.
Z mostem, który się spalił i go nie ma.
Z Wisłą i zachodami słońca nad nią.
Z parkami, cudnymi uliczkami i pięknymi miejscami.
Z ludźmi, z którymi to miasto już zawsze będzie się kojarzyć.
W takie dni jak teraz: kiedy nawet wieczorem jest duszno, a nagrzane mury emanują ciepłem, a nad budynkami zapada sierpniowy zmierzch.
Też kocham.
...Sam nie wiem skąd ten zachwyt nad nim mam
I pewnie toczę z sobą walkę nadaremną.
I nie wiem, czy to świateł blask tak nęci mnie
Czy ciemność...
Aż nie sposób nie wspomnieć TEGO.
Choć może jeszcze bardziej pasowałoby TO.
To będziesz musiała mi Warszawę swoimi oczami pokazać bo ja jej niestety nie lubię....Tego pośpiechu nie lubię. Już lepiej czułam się w NY.
OdpowiedzUsuńChętnie :)
UsuńPośpiechu i ja nie lubię, ale wychodzę z założenia, że miasta się nie zmieni, ale można w nim znaleźć coś dla siebie i miejsca, gdzie czas tak nie pędzi-również.
ja całe życie powtarzałam, że nie lubię Warszawy. Aż w maju w końcu zebrałam się i pojechałam skonfrontować moje wyobrażenia o Warszawie z rzeczywistością. I och, ależ to cudne miasto!
OdpowiedzUsuńWidzę i jasne i ciemne strony i nieodmiennie kocham.
UsuńAle fakt, mieszkam tu już kawałek czasu, niebawem minie mi 9 lat...