Czyli jak pewnego razu poszłam na spacer późnym wieczorem po Starówce. Później spotkałam się z Królewiczem i po krótkim spacerze wylądowaliśmy na Nowym Mieście, w pewnym uroczym miejscu, gdzie jedliśmy pyszne bułeczki i popijaliśmy grzany miód pitny.
Niebawem napiszę coś bardziej osobistego, co mnie ostatnio dręczy. To niebawem.
A tymczasem wrócę do zdjęć:
 |
Ach te światła! |
 |
Plac Zamkowy |
 |
Kilka w jednym: Stadion Narodowy, Most Świętokrzyski i latarnie Starego Miasta :) |
 |
Stary BUW (Kampus Główny Uniwersytetu Warszawskiego) |
 |
Plac Zamkowy w szalonej perspektywie |
 |
Syrenka na Rynku Starego Miasta |
pięknie to wygląda z takim oświetleniem :) byłam w tym wszystkich miejscach latem i w dodatku w ciągu dnia ... zupełnie inaczej wyglądały :)
OdpowiedzUsuńJa przeważnie też raczej latem tam bywałam i bardziej w ciągu dnia :)
UsuńA teraz stawiam pierwsze kroki w robieniu zdjęć nocą i z udziałem małego statywu :)
O, nawet ze statywem. Czyli pełna profeska:-)).
OdpowiedzUsuńTaki całkiem mały, ale do robienia zdjęć z dłuższym czasem naświetlania- baaardzo przydatny :)
UsuńWow! Kiedy to ja swego lenia przegonię...:-)
OdpowiedzUsuń